kryzys
Co się stało że przeżywam kryzys wiary?
dodane 2015-09-17 19:35
To proste. Nie widzę w swoim życiu błogosławieństwa bożego. Od dzieciństwa coś zawsze było nie tak. Zawsze było cierpienie, zmieniała się tylko jego postać. Jestem bardzo poharatana, rozczarowana i rozgoryczona. Staram się żyć według bożych przykazań, podejmowałam się modlitw, wyrzeczeń, jeździłam na pielgrzymki i rekolekcje. W sposób delikatny starałam się też mówić ludziom o Bogu i przyciągać do Niego. Zawsze myślałam o tym, co zrobić, żeby pomóc drugiemu człowiekowi, który ma kłopot.
Tak jak potrafiłam, żyłam według tego, co mówił Jezus.
I nie rozumiem dlaczego moje życie potoczyło się tak dla mnie niepomyślnie. Nie mam praktycznie nic. Cokolwiek bym sobie zbudowała to się rozpada. Pytam się Boga, jak to możliwe, że On może na to patrzeć i nie pomagać mi. Dlaczego ciągle dzieje się źle? Mówi, że jest Bogiem kochającym i troszczącym się, a ja tej troski w moim życiu nie widzę. Czuję się przez Niego pominięta. Po ludzku robiłam zawsze co mogłam, żeby było dobrze. Ale to wszystko nic nie dało, bo spadały na mnie niepowodzenia jedne po drugich.
I teraz w końcu nie wytrzymałam tego. Mówię Bogu dokładnie to, co czuję. Bez udawania, że jest lepiej niż jest. Już nie jestem w stanie szukać dobrych aspektów tych wszystkich nieszczęść. A właściwie to nie tyle nie jestem w stanie szukać, co nie chcę. Bo ile można?