bez tytulu

Rekolekcje / dzień szósty

dodane 23:29

UCZEŃ CHRYSTUSA

Czytania na dzień szósty:

Łk 9: 57 – 62; 9: 22 – 26; Dz 2: 42 – 47; Łk 9: 3nn;

oraz wg własnego uznania: Flp 3: 7 – 14; Kol 1: 24 – 29; Mt 5: 13 – 20; 2Kor 1: 3 – 5; J 15: 9 - 17

Fragment Pism św. Bonawentury: „Major Life”, rozdział 3, Bodo: „Pani Bieda,” „Radykalny człowiek,” „Herold Wielkiego Króla”. 

Zakończenie. U celu?

Sobota - dzień szósty i zarazem ostatni rekolekcji mam już za sobą.  Koniec pobytu na miejscu pustynnym, koniec wędrowania.  Dotarliśmy do celu, ja wprawdzie z lekkim poślizgiem, bo z przyczyn niezależnych ode mnie, spóźniłam się kilka minut na swoje ostatnie indywidualne spotkanie z O. Adolphusem.  Dobrze, że w ogóle dojechałam na miejsce. 

 Dotarliśmy do celu?  No tak, ale właściwie co było celem? 

Wyciszenie się. Zwolnienie tempa.  Odpoczynek.

Wyciszenie się dla samego wyciszenia?  Zwolnienie tempa, odmówienie sobie obejrzenia ulubionego serialu w TV, by pokazać, na co mnie stać?  Godzinna pogawędka z kierownikiem duchowym? Upajanie się cudownością chwili?  Rozpływanie się w „ochach” i „achach” z powodu przeżyć duchowych, estetycznych, intelektualnych?   Radowanie się z trwania w obecności Bożej, upajanie się brzmieniem Jego słów, blaskiem Jego chwały, potęgi, mądrości, piękna, dobra, słodyczy, miłości, by później móc rozpamiętywać, jak to było cudownie? 

Jeśli tyle tylko wyniosłam z moich rekolekcji, to moje trwanie trwaniem nie było i niewiele nowego wniosło do mojego życia.   

Rekolekcje zakończyliśmy wspólną Eucharystią.  W maleńkim gronie, zaledwie 25 osób.  Piękna była ta Eucharystia, ale któraż Eucharystia nie jest piękna.  Ta miała specyficzną oprawę, ale znowu, nie o to w tym wszystkim chodzi.  Liturgia z uroczystości Chrystusa Króla, nie przypadkowo i nie tylko dlatego, że to ostatnia niedziela roku liturgicznego.  Rok rocznie rekolekcje planowane są tak, by zakończyły się właśnie w tym dniu. Na koniec zostaliśmy naznaczeni znakiem Tau, zostaliśmy rozesłani jako heroldowie Wielkiego Króla, bo zaproszenie na pustynię nie było odwołaniem z służby.  Idąc na pustynię odpoczywaliśmy w Panu, by z nowymi siłami wrócić do pracy.  Byśmy z większą gorliwością, taką prawdziwie „Franciszkową” stali albo wciąż na nowo stawali się Jego  heroldami i oznajmiali światu Jego obecność Tu i Teraz.  Byśmy w tlumie zaglądali o oczy wystraszonego Biedaka dając mu pokój i dobro Tego, który jest we wszystkim a wszystko w NIM.  

Odpoczynek na pustyni w Panu to zadatek na pracę bez nagrody, na znoszenie nieustannego trudu, na podejmowanie codziennego krzyża: „Jeśli ktoś chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje.” 

Idąc za głosem Wielkiego Króla, odpowiadając na Jego wezwanie do pracy dla Królestwa, nigdy nie można stwierdzić, że dotarło się do kresu wędrówki.  Jej punkt docelowy tkwi w życiu samego Chrystusa i Jego słowie.  Wędrówka musi być dosłownym powrotem do ewangelii życia, kroczeniem w kierunku Królestwa, wędrówką do wnętrza serca, gdzie znajduje się przybytek Trójcy Przenajświętszej.  Nie można więc spocząć na laurach oznajmiając: „Jestem na miejscu.”  Ta wędrówka to droga nieustannie podejmowanych decyzji tak radykalnych, jak radykalna jest Ewangelia.  Trzeba czujności, by na rozdrożu nie ulec pokusie pójścia drogą szeroką, atrakcyjną, wygodną. 

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 22.11.2024

Ostatnio dodane