radosci i troski jednego strusia
Nauczyciel...
dodane 2008-06-17 16:02
Dziś do kościoła przez otwarte okienko wpadł ptaszek. Latał nad głowami, robił dużo hałasu uderzajac o szyby, ale kiedy zaczęła się Msza, znieruchomiał, by po chwili rozśpiewać się na całe swoje ptasie gardziołko. Aż mi serce podskoczyło. Może wołał o pomoc, a może, tak dla mnie to brzmiało, śpiewał na chwałę swego Stwórcy? Trzeba mi się uczyć od małego wróbelka, jak wielbić Boga całą sobą.
Chwała Boża w przyrodzie i w Prawie
Niebiosa głoszą chwałę Boga,
dzieło rąk Jego nieboskłon obwieszcza.
Dzień dniowi głosi opowieść,
a noc nocy przekazuje wiadomość.
Nie jest to słowo, nie są to mowy,
których by dźwięku nie usłyszano;
ich głos się rozchodzi na całą ziemię
i aż po krańce świata ich mowy.
Tam słońcu namiot wystawił,
i ono wychodzi jak oblubieniec ze swej komnaty,
weseli się jak olbrzym, co drogę przebiega.
Ono wschodzi na krańcu nieba,
a jego obieg aż po krańce niebios,
i nic się nie schroni przed jego żarem.
P. S. Po Mszy wróbelek przysiadł na dolnym oknie, pozwolił się złapać, by ostatecznie odzyskać wolność