bez tytulu
Nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć
dodane 2008-06-11 03:24
Po raz pierwszy w życiu miałam okazję uczestniczyć we Mszy św. z obrzędem wprowadzenia nowo mianowanego proboszcza na jego duszpasterski urząd. Jak dotąd, nowy proboszcz pojawiał się w moim życiu jedynie wtedy, kiedy ja zmieniałam miejsce zamieszkania, a nie odwrotnie. Uroczystość wypadła bardzo ładnie, a czytania mszalne przeznaczone na dziesiątą niedzielę zwykłą doskonale pasowały do uroczystości. Uroczystość taka jest bardzo ważnym wydarzeniem w życiu wspólnoty parafialnej, bo umacnia w tej konkretnej wspólnocie nie tylko silne poczucie przynależności do Kościoła zarówno partykularnego jak i powszechnego, ale wzmacnia poczucie odpowiedzialności osobistej za tę wspólnotę i pobudza do jeszcze bardziej aktywnego włączenia się w jej życie. Rodzi również silniejszą więź między proboszczem a wiernymi.
Fr. Joseph OFM Cap objął parafię w połowie lutego, ale formalne wprowadzenie go na ten urząd przez biskupa (Installation of the Pastor) miało miejsce dopiero w minioną sobotę wieczorem. Jako motto swej posługi kapłańskiej (przynajmniej w naszej parafii) wybrał słowa Pana Jezusa z ewangelii św. Mateusza:
"Nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć" (Mt 20: 28).
Mszę św. pod przewodnictwem biskupa sprawowało sześciu kapłanów. Obecny był również nasz miejscowy diakon Luigi. Obecność tych wszystkich kapłanów przy jednym ołtarzu była dokładnym odbiciem tego, jak wygląda nasza wspólnota - wielokulturowa i wielojęzyczna, skupiająca ludzi ze wszystkich kontynentów: Fr. Joseph z Indii, Fr. John (poprzedni proboszcz) z Chile, Fr. Janusz z Polski, (tyle, że swą posługę pełni dla grupy włoskojęzycznej, nie polskiej - takiej tu nie ma :(), Fr. Ron - Kanadyjczyk, Fr. Bruno - gość z Kongo, no i biskup Boissonneau mający jakieś francuskie korzenie. Diakon Luigi jest Włochem.
Na samym początku Mszy przewodnicząca dotychczasowej rady parafialnej zwróciła się w imieniu całej wspólnoty do ks. biskupa Boissonneau z prośbą o wprowadzenie O. Józefa na urząd proboszcza. W odpowiedzi, ks. biskup odczytał akt nominacji wydany (na prośbę prowincjała kapucynów) przez arcybiskupa T. Collinsa i przedstawił nowego proboszcza wspólnocie. W homilii ks. biskup podkreślił specyfikę naszej wspólnoty parafialnej - wiele języków, wiele kultur i ras, ale to, co nas łączy to jeden Pan, jedna wiara, jeden chrzest (Ef 4: 5). Bardzo spodobało mi się, kiedy ks. biskup powiedział, odnosząc się do ewangelii, powołania Mateusza i faktu przebywania Pana Jezusa pośród celników i grzeszników, że jeśli ktoś znalazłby na ziemi Kościół doskonały i przeniósłby się tam, to w tym momencie ten Kościół straciłby swą doskonałość, bo taki jest właśnie Kościół - święty świętością Boga i grzeszny, bo należymy do niego my - ludzie grzeszni.
Bezpośrednio po homilii biskup odebrał od naszego nowego proboszcza wyznanie wiary i przysięgę wiernego wypełniania urzędu powierzonego mu przez Kościół, przyrzeczenie zachowania jedności z Kościołem, zachowania i strzeżenia depozytu wiary, umacniania dyscypliny oraz przestrzegania praw kościelnych, posłuszeństwa Pasterzom Kościoła i oddania w niesieniu im pomocy w ich apostolskiej służbie. Po przysiędze fr. Joseph zbliżył się do ołtarza, gdzie w procesji na wejście została umieszczona Biblia i z wielką czcią złożył na niej swoje dłonie.
Następnie biskup wraz z nowym proboszczem i pozostałymi kapłanami uczestniczącymi w koncelebrze zbliżył sie do wszystkich miejsc w kościele w sposób szczególny związanych z posługą duszpasterską każdego proboszcza, a więc do chrzcielnicy, konfesjonału, stolika specjalnie ustawionego na ten wieczór w prezbiterium z olejami używanymi w sakramencie namaszczenia chorych, ambonki, ołtarza i na końcu do fotela celebransa. W każdym z tych miejsc nowy proboszcz składał przyrzeczenie, iż z pomocą Bożą jako szafarz sakramentów Kościoła będzie gorliwie pełnił posługę duszpasterską, będzie nauczał i nieustannie modlił się za powierzony mu Lud Boży i uczył go żarliwej modlitwy, medytacji, będzie wdrażał nauką Kościoła, będzie, zgodnie z nakazem Chrystusa sprawował Eucharystię i wpajał miłość do niej i w końcu, że będzie godnie sprawował swój urząd duszpasterski. Z każdego z tych miejsc biskup zwracał się z pytaniem do wiernych, czy zobowiązują się żyć zgodnie z wiarą i nauczaniem Kościoła, którego nowy proboszcz jest przedstawicielem i wspierać swego duszpasterza zarówno modlitwą, jak i konkretną pracą, której on będzie potrzebował i oczekiwał. Aż siedem razy padła odpowiedź: "Z pomocą Bożą, będziemy".
Po zakończonej Mszy przenieśliśmy się do dużej sali na kawę i ciasto, by umacniać więzy z nowo obsadzonym proboszczem.
Uroczystość wywarła spore wrażenie nie tylko na mnie. Pozwoliła odczuć i wyraźnie uświadomić sobie, że również my, ludzie świeccy jesteśmy ważni w Kościele, że również mamy do spełniania misję powierzoną nam w momencie chrztu, pokazała, ile dobra możemy wnieść naokoło, jeśli tylko, jak Mateusz, posłusznie podążymy za głosem Chrystusa: "Pójdź za Mną."
Fr. Joseph od samego początku dał się poznać jako człowiek bardzo wrażliwy, otwarty, przystępny, chętnie niosący pomoc, prawdziwy syn św. Franciszka. On wręcz zaraża swoim pokojem w sercu i pogodą ducha., której na moment nie utracił mimo bólu z powodu osobistej tragedii jaka go dotknęła w tym dniu rano - śmierć jedynego brata w Indiach, na kórego pogrzeb nie może jechać.