Wielki Post
MISTERIUM PASCHALNE: I JA W DŁONI MIAŁEM MŁOT... (2)
dodane 2008-02-18 03:26
OFIARA
Wieczór był cichy, wiosenny, spokojny, tylko zefiru lekki powiew czubki drzew kołysze, a księżyc – wędrownik niebieski – twarz jasną wepchnął w lukę oliwnych drzew, w ciszę.
Oblany srebrem pełni księżycowej w ogrodzie Chrystus w modlitwę wtopiony. Nocy owej podejmie decyzję największą: ofiarę z życia. Jako Bóg – wytrzyma triumfująco – jako człowiek umrze w strasznej męce, której widmo wyciska pot strachu i łzy spod powiek; do Ojca wyciąga ręce, woła: „o d d a l t o!"
Łamał się człowiek. Tak się wielu łamie wśród życiowych dróg i dla nieszczęsnych - - klęcząc w Ogrodzie Oliwnym podjął największą ofiarę Człowiek Bóg.
Ogrodzie Oliwny, widok w tobie dziwny! Widzę Pana mego na twarz upadłego. Tęskność, smutek, strach Go ściska, krwawy pot z Niego wyciska. Ach, Jezu mdlejący, prawieś konający.
Kielich gorzkiej męki z Ojca Twego ręki ochotnie przyjmujesz, za nas ofiarujesz. Anioł Ci się z nieba zjawia, o męce z Tobą rozmawia. Ach, Jezu, strowożony, przed męką zmęczony!
Opuszczony Boże! Stoję przed Tobą w tłumie tamtych ludzi z Ogrójca, którzy pod osłoną nocy przyszli po Ciebie, jak po złoczyńcę. Siedzę także przy ognisku przed pałacem arcykapłana wśród oczekujących sensacji. Patrz w Twoja twarz I już wiem, że nie wyplączesz się z tej kabały. Po ludzku – przegrałeś.
Weźmiesz krzyż – m ó j k r z y ż i umrzesz za mnie.