bez tytulu
Moja Góra Przemienia
dodane 2008-02-17 19:49
Po sześciu dniach Jezus wziął z sobą Piotra, Jakuba i brata jego Jana i zaprowadził ich na górę wysoką, osobno. Tam przemienił się wobec nich: a twarz Jego zajaśniała jak słońce, odzienie zaś stało się białe jak światło.
Abraham, Mojżesz, Piotr, Jan, Jakub... Każde spotkanie z Tobą, Panie, ma miejsce na "górze." Wszystkie ważne wydarzenia dokonują się na "górze." Góra Dekalogu, Góra Błogosławieństw, Góra cudownego rozmnożenia chleba, Twojego przemienienia, a później jeszcze Golgota i Góra Wniebowstąpienia. Żeby spotkać Ciebie, Panie, trzeba przyjąć Twoje zaproszenie wejścia na "górę."
Tak łatwo jest powtórzyć za Piotrem: "Panie, dobrze, że tu jesteśmy," ale Piotr przyjmując Twoje zaproszenie do wejścia "na górę" podjął również trud wspinaczki na nią, a kiedy już tam był, wiedział, że jego trud był niczym wobec tego, co mu tam dałeś: "Panie, dobrze, że tu jesteśmy."
Czy potrafię, czy chcę podjąć trud wspinaczki na moją “Górę Przemienia” z codziennym krzyżem rozczarowań i wątpliwości na plecach, z ciężarem nie zawsze trafnych decyzji i bolesnej pamieci, by pozwolić Ci przemieniać mnie w Ciebie?
Patrząc na zdjęcie góry Tabor przypomniałam sobie moje wspinaczki na Śnieżkę, 1603 mnpm.
Dwa, niekiedy trzy razy do roku. Radość przeogromna, ale ile trzeba było się przygotowywać, ile trzeba było włożyć wysiłku, ile obolałych mięśni i pęcherzy na stopach, a Ty, Boże, chcesz, bym na Tabor wspinała się codziennie.