bez tytulu
By byc jak dziecko...
dodane 2007-10-02 18:09
“Zaprawdę, powiadam wam: Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego.” (Mt. 18:3)
Dlaczego? Dlaczego mamy stac sie jak dzieci? Mamy byc niewinni jak dzieci? Roznie bywa z ta niewinnoscia… wiem cos o tym pracujac juz tyle lat z dziecmi. Potrafia byc przewrotne, zlosliwe, uparte, wiec chyba nie o to Ci chodzi, Panie. Albo glupiutkie, naiwne, beznadziejnie uzaleznione od doroslych, bo przeciez poza nabrojeniem, zepsuciem zabawki, rozbiciem talerza, rozdarciem spodni na kolanie, nic nie potrafia zrobic same. Ilez to razy zadawalam sobie pytanie myslac o swoich dzieciach: “kiedy one wreszcie dorosna?” We wszystkim trzeba bylo im pomagac, prowadzic za raczke, bo byly takie niezaradne i naiwne… Przybiegaly do mnie z najmniejszym zadrapaniem, bo wierzyly, ze mam recepte na wszystko.
Albo i to. Kto tak naprawde liczy sie z opinia dziecka? Podobno dzieci i ryby glosu nie maja, a Ty wciaz chcesz, bysmy sie stawali jak dzieci…
No tak, juz chyba rozumiem. Stawac sie jak dziecko, to wlasnie chyba byc bezradne jak ono, nie liczyc na siebie, na swoja inteligencje, wiedze, doswiadczenie. Stawac sie jak dziecko to zostawic miejsce na bledy, na potkniecia, mniejsze i wieksze upadki. Stawac sie jak dziecko to zostawic miejsce na wzrost, na to, by Ten, do ktorego zwracam sie co dzien: “Ojcze nasz” mial szanse na korygowanie moich bledow, opatrywanie moich ran,by wreszcie mial szanse trzymac mnie za reke i prowadzic tam, gdzie chce, “Bo jak niebiosa górują nad ziemią, tak drogi moje - nad waszymi drogami i myśli moje - nad myślami waszymi.”