Odwieczna podróż...
Wystarczy byle pretekst
dodane 2007-07-06 12:53
Taka sentymentalna pogoda nawiedziła nasz kraj, że aż nie sposób samemu się takim nie stać, zamyślonym, trochę chmurnym,czasami i wręcz płaczliwym, jak niebo nade mną. Dobrze jest tak czasem zwolnić w ciągłym zabieganiu. A wystarczy byle pretekst. Np. wczoraj włączyłem trochę obrośnięte już kurzem "W górach jest wszystko, co kocham" wg Jerzego Harasymowicza i stało się... Znowu zatęskniłem, znowu wspominam, znowu mnie do nich ciągnie, do nich - do gór. Tak po prostu, wyjść rankiem z domu Kurzejów i ruszyć na Gorc... A co za oknem? Znowu chmury, znowu deszcz i smutek. W górach jest inaczej. Od razu na myśl przychodzą mi dwa wypady. Pierwsze wtedy, gdy ruszyliśmy na legendarną już wtedy wędrówkę na Turbacz. Cały Boży dzień padało, a my trochę narzekając, a bardziej żartując brnęliśmy przez błoto i zroszone zarośla, co chwilę tylko wylewając wodę z butów. Inne, gdy wracaliśmy znad Morskiego Oka(po wyprawie nad Doliną Roztoki, Pięcioma Stawami i Świstówką) i siarczyście lunęło. Maszerowaliśmy z XWL-em szybciej,ale ciągle nie tracąc dobrych humorów. Machaliśmy do przeładowanych bryczek z turystami, które przemykały obok nas. Odmawialiśmy, gdy proponowano nam, że możemy się zabrać. Bo trzeba być twardym, by potem było co wspominać i proszę, jest. :)
"Wokół góry, góry i góry, i całe moje życie w górach, ileż piękniej drozdy leśne śpiewają, niż śpiewak płatny na chórach?".
Ja wiem, że to powróci i uda mi się wyciągnąć mojego przewodnika, bo przecież wrzesień jest wolny, prawda? Bez wykrętów tym razem proszę :)
Ten, kto lubi przygody i kocha podziwiać piękno natury, nie zadowoli się oglądaniem wciąż tego samego jak na złość płaskiego krajobrazu. :)