Odwieczna podróż...
Życie to taka bardzo cienka linia...
dodane 2006-12-22 00:25
Życie to taka bardzo cienka linia... Zaczynasz nowy dzień, niczego się nie domyślasz, jesteś spokojny. Szykujesz się jak co dzień do szkoły. Wychodzisz na przystanek... nagle oślepiający błysk świateł, przeraźliwy pisk opon i koniec... a może dopiero początek? Może Twoja droga dopiero się zaczyna? Może dopiero teraz poznasz, co to szczęście? Wystarczy odrobina wiary.
Dziś rano pędzący tir potrącił i zabił 16-letniego chłopaka z mojej okolicy. Szok... Chłopak, który nie nacieszył się jeszcze swoim życiem, odchodzi. Nie przywita wspólnie z rodzicami kolejnych świąt, nie doczekał narodzin Chrystusa. Odszedł do domu Ojca. Odszedł...
Warto spytać dlaczego odszedł? Moja dziewczyna wierzy, że ktoś umiera, robiąc miejsce osobie, która ma dopiero przyjść na ten świat. Jeśli ma się silną wiarę, można dojść do wniosku, że Dawid odszedł po to, by mógł narodzić się Chrystus. Śmierć przynosi nowe życie. Jeśli Dawid odszedł dla Jezusa, to należy oddać temu chłopakowi chwałę. Docenić jego poświęcenie, jego zadanie, jakie miał do wykonania. Jeśli uda Ci się w to uwierzyć, nie będziesz się litował, będziesz mu zazdrościł, uprzytomnisz sobie, kim był.
Święty Josemaria Escriva w Drodze pisze:
Jakże piękna jest nasza Wiara Katolicka! Rozprasza wszystkie nasze niepokoje, uspokaja zmysły i napełnia serca pokojem.
Nie jestem "maniakiem cudów". - Powiedziałem Ci, że aby utwierdzić mnie w wierze, wystarczą mi cuda opisane w Ewangeliach. - Ale smuci mnie, że tylu chrześcijan - nawet tych pobożnych, "apostolskich" - uśmiecha się, gdy jest mowa o drogach nadzwyczajnych i wydarzeniach nadprzyrodzonych. - Mam wtedy chęć powiedzieć im: "Tak, dziś też dzieją się cuda. My również dokonywalibyśmy ich, gdybyśmy mieli wiarę!"
Życie jest takie kruche, takie ulotne, bardzo łatwo je stracić. Więc dlaczego go nie szanujemy? Dlaczego ulegamy nałogom, krzywdzimy innych, pędzimy na złamanie karku. Myślimy, że jesteśmy wieczni, że śmierć dotknie nas dopiero na końcu? A może to sposób, by uciec przed świadomością śmierci? Skoro wiemy, że przecież i do nas przyjdzie śmierć, to po co sobie żałować kolejnego kieliszka, następnego papierosa...No po co? Tak według Ciebie powinna wyglądać pełnia życia? Tak? A kiedy ostatni raz cieszyłeś się drobnostką? Kiedy uśmiechnąłeś się do obcego człowieka, kiedy mu pomogłeś i usłyszałeś od niego wdzięczne słowo? Kiedy odczułeś radość ze wschodu słońca? Kiedy zrobiłeś coś, z czego byłeś naprawdę dumny? Takie małe radości potrafią wypełnić do głębi serce człowieka. Wystarczy się rozejrzeć.
Ciesz się życiem! Drugiego możesz nie dostać. Masz tylko jedną szansę, wykorzystaj ją. "Masz statek i nim steruj, masz jeden strzał, celuj".
Zastanawiałem się już, czy nie usunąć bloga. Tyle osób nie potrafiło odczytać mojego pierwszego wpisu. Zauważyłem jednak, że pisanie sprawia mi radość, to ta (jedna z wielu) drobnostka, która mnie cieszy. Dodatkowo wsparli mnie moi przyjaciele, którzy dowiadują się teraz o mnie całkiem nowych rzeczy: "Niby Ty, ale jakby nie Ty, zaskoczyłeś mnie" :D Dlatego nie przestaję (dzięki)
Jutro spotkanie opłatkowe w szkole... Zobaczymy jak to będzie :)