Sprawy najtrudniejsze
dodane 2015-02-06 13:58
o przemocy w rodzinie, przemocy wobec kobiet (dlaczego nie wobec mężczyzn, faceta wolno bić?) okiem- jak zawsze zwyczajnej, bynajmniej nie dyskryminowanej żony i mamy czterech synów.
Przeczytałam uważnie artykuł na temat tzw konwencji antyprzemocowej opublikowany ostatnio na portalu wPolityce.pl http://wpolityce.pl/polityka/232700-rzad-przemoca-wprowadza-konwencje-antyprzemocowa-strach-pomyslec-co-bedzie-po-ratyfikacji który polecam tym którzy jeszcze nie czytali.
I pomyślałam jak się się tak naprawdę ma w Polsce, w naszym środowisku, sąsiedztwie, miejscowości temat trudny i bolesny , bo temat rodzinnej przemocy. Myślę o przemocy prawdziwej nie o bliżej nieokreślonej dyskryminacji kobiet które media usiłują nam kobietom wmówić, że to niby jeśli mąż powie że głodny i poprosi o zupę to nas dyskryminuje. No jasne. Żebyśmy tylko my go nie dyskryminowały prosząc o zmianę opon czy sprawdzenie oleju w aucie. Przypadkiem.
Bo mnie się zdarzyło z tematem przemocy prawdziwej, bolesnej i realnej zetknąć aczkolwiek jestem całkowicie przekonana że jest to zjawisko rzadkie. Niemniej w każdej sytuacji gdzie jest, zwiastuje łzy, tragedię i często ruinę życia rodzinnego. I to jest prawda, i to jest oczywiste. Podobnie jak we wspomnianym artykule, tak i ja uważam że w Polsce nieźle funkcjonuje istniejący, normalny, nasz sprawdzony system pomocy ofiarom prawdziwej przemocy. I o tym mówią one same, kobiety które zostały pobite czy skrzywdzone najczęściej pod wpływem alkoholu (o tym również słusznie wspomina artykuł, że przemoc ma swoje źródła między innymi we wszelkiej demoralizacji niestety...) . Mówią o życzliwości pracowników Policji gdzie się zgłosiły, o uzyskanych poradach, wsparciu, o Ośrodkach Interwencji Kryzysowej, często przykościelnych poradniach pomocy rodzinie gdzie wbrew temu co usiłuje się nam wcisnąć nikt nie każe nadal mieszkać z mężem który upija się i bije, o często życzliwym spojrzeniu Sądu jeśli sprawa tam trafiła.
A przede wszystkim uderzyło mnie to, że wg danych podanych w artykule w Polsce tego typu przemocy jest znacznie mniej niż w innych krajach, ale o tym politycznie poprawne media milczą. No bo.... dlaczego mniej? A moim zdaniem dlatego, ze w Polsce powszechnie społeczeństwo przemocy nie akceptuje i nie dajmy sobie wmówić że jest inaczej! W Polsce ciągle jeszcze na szczęście silna jest rodzina, silne więzi międzyludzkie, kobieta którą pobije mąż często ma ojca, brata, szwagra którzy staną za nią murem. W Polsce ciągle żyją wartości w jakich wzrastały pokolenia , tradycją był wielki szacunek do Pań, które chyba tylko u nas jeszcze uprzejmi starsi panowie całują w rękę (!)
Konwencja próbuje nam wcisnąć że jesteśmy dyskryminowane i wprowadzić rozmaite absurdy typu zakaz przedstawiania w edukacji stereotypowych (?) ról – no właśnie czyli co? Jeśli pokażemy obrazek gdzie mama gotuje obiad to dyskryminujemy kobietę? Ależ mama gotuje ten obiad w większości domów, a jeśli obiad gotuje tata to pewnie mama w tym czasie zajmuje się inną pracą, a może tata sprząta wtedy kiedy mama gotuje żeby nie musiała dźwigać odkurzacza po schodach? No a może w ogóle nie wolno nam pokazać że rodzina to mama , tata i dzieci ?
Następnie Konwencja próbuje nam bezczelnie wmówić że źródłem przemocy jakoby jest religia, tradycja czy (ujęty w cudzysłów!) honor . Nie żyjemy w państwie rządzonym przez skrajny islam. Dla niewtajemniczonych przypomnę, że religia do której przyznaje się ciągle większość Polaków, czyli chrześcijaństwo w czasach gdy powstawała była rewolucją w temacie traktowania kobiet.
Mężowie, miłujcie żony i nie bądźcie dla nich przykrymi! Pisze prawie 2000 lat temu św Paweł. A św Piotr, sam żonaty i majacy rodzinę napisze: Podobnie i wy, mężowie, bądźcie wyrozumiali w waszym pożyciu małżeńskim, gdyż kobiety to istoty delikatniejsze. Okazujcie im szacunek, bo i one dziedziczą razem z wami łaskę życia wiecznego. (1P 3,7)
A teraz usiłuje się nam tłumaczyć, że nasza religia jest źródłem / czy usprawiedliwieniem przemocy?
A najczęściej jest przeciwnie. Osoby które doświadczyły cierpienia od swoich małżonków bardzo często mówią że zło zaczęło się z odejściem męża/ czy też żony od wiary, zaprzestania korzystania z Sakramentów.
Zło rodzi zło, to wiadomo (tak mi się przynajmniej wydawało dotychczas...) i z braku zasad moralnych, braku panowania nad sobą , braku ujętego w cudzysłów (!!) poczucia honoru które kiedyś europejskim rycerzom nakazywało walczyć w obronie kobiecej czci, wynika często zdrada, nałogi, przemoc i rozpad rodziny. Tam gdzie silne więzi, gdzie przyjaźń, gdzie zżyta rodzina tam nawet jeśli dzieje się źle ofiara może liczyć na pomoc, wsparcie i ratunek.
Nie chodzi o to, że przemocy nie ma. Jest, bywa, i za każdym razem rani i boli. Ale źródło jej jest całkiem gdzie indziej niż mogłoby się wydawać słuchając postępowych europejskich mądrali a ratunek na nią też jest całkiem gdzie indziej- jest we wpajaniu wartości, wychowaniu młodzieży, uczeniu chłopców szacunku do koleżanek , uczeniu dziewczyn szacunku do samych siebie (!) i do kolegów, w realnej pomocy tym którym naprawdę coś złego się dzieje a nie we wciskaniu kitu o stereotypowym gotowaniu zupy.