Tola ma tableta (a Bartek nie ma:) )
dodane 2014-09-06 09:09
okiem mamy pierwszaka:)
Od tygodnia mamy w domu pierwszaka i słynny nowy „elementarz”. Nie jestem pedagogiem żeby merytorycznie oceniać podręczniki, aczkolwiek zakłada on że siedmiolatek nie umie liczyć do czterech. Oraz starszy sześciolatek. A tymczasem własne paluszki z powodzeniem liczy większość czterolatków. Siedmiolatki doskonale liczą „procent życia „ w grach komputerowych itp.
Ale miało być nie o tym, a krótko o Toli co to ma tableta.
Najpierw myślałam że to żart, że takie zdanie jest przykładem na literę T, ale nie, to nie jest żart. W necie pojawiło się wiele komentarzy na ten temat w klimacie „a co ma zrobić ta biedna mama Jasia i szóstki dzieci której na tableta nie stać” . Ja akurat całkowicie bym się nie martwiła Jasiem i jego mamą, bo jeśli Jaś ma pięcioro rodzeństwa i nie ma tableta, prawdopodobieństwo że wyjdzie na ludzi jest bardzo wysokie. Jaś najprawdopodobniej jest samodzielny, zaradny i odpowiedzialny i nie traci czasu na klikanie na tablecie. Oraz nie psuje sobie wzroku i kręgosłupa.
Ja bym się nie martwiła tymi trzema w klasie Jasiami których mam na tableta nie stać, ale tymi 22-oma Tolami których stać. Oraz na smartfona i laptopa. Dla siedmiolatka.
Będę ciut złośliwa ale usłyszałam przy szkolnej szatni słowa jednej mamy – dobrze że już wakacje się skończyły, pogoda była taka nie bardzo więc mój młody prawie cały czas spędził przy komputerze i telewizorze. Młody ma 7 lat. Zaczyna pierwszą klasę. Nie ma na imię Tola, ale poza tym jest całkowicie zgodny z promowanym w podręczniku trendem więc pewnie będzie super uczniem :)
Nawiasem mówiąc nam telewizja przestała działać trzy tygodnie temu po burzy i jeszcze nie jest naprawiona, nikomu jakoś się nie spieszy. Chyba tydzień nikt tego nie zauważył:)
Słysząc słowa tej mamy przy szatni pomyślałam sobie o wakacjach Bąbli. O żaglach i kajakach, o rowerach i budowaniu z lego, ale nawet o zabawach w wojowników ninja na łące, o piknikach nad pobliską rzeczką, wypadach na niedalekie kąpielisko, o opalonej przygodzie przez duże P. Bez tabletów bo nie posiadamy. Bez telewizora za wyjątkiem jednego czy dwóch „maratonów filmowych” wieczorami.
Na rysunku w podręczniku na którym Tola ma tableta, tata (lub może dziadek, jest siwy) Toli podlewa kwiatki. To nieskomplikowane zajęcie spokojnie mogłaby wykonać Tola pokazując przy okazji kolegom i koleżankom że należy pomagać w domu, ale nie, przecież Tola jest zajęta.
Ja nie wiem czy Pani która podręcznik napisała ma dzieci i w jakim wieku. Nie wiem czy tak jak większość świadomych zagrożenia rodziców rozumie CO się dzieje z uzależnionymi od gier uczniami podstawówki których jest niemało. W czwartej klasie u Bąbla też są dzieci które większość wakacji spędziły z padem do gier albo przed laptopem. Albo skulone nad tabletem. Są blade i mają wady postawy. Na lekcjach w-f padają ze zmęczenia. Może słyszeliście już pojęcie iPostura? Ja słyszałam. Ale problemem nie tylko jest brak kondycji, kręgosłup, wzrok, otyłość. To nadpobudliwość, agresja, niezdolność skupienia uwagi, zaburzona hierarcha wartości, to życie w wirtualnym świecie, to myślenie tylko o tym co dzieje się w grze, to brak jasnych i wyraźnych różnic między tym co wirtualne a prawdziwym życiem. To szybko pogarszające się wyniki w szkole. To brak czasu na naukę, a potem już brak możliwości nauczenia się materiału, bo te dzieci nie umieją się skupić nad tekstem. Wielu rodziców poświęca spory wysiłek na ograniczenie dzieciom dostępu e-gadżetów, zakłada kontrole rodzicielskie, ustala ścisłe limity czasu, blokuje wi-fi. Choć są również rodzice którzy mają wyraźny problem z dostrzeżeniem zagrożenia. Którzy kupują względy dziecka dla którego nie mają czasu kolejnymi modelami smartfonów i tabletów. Ciekawe w której grupie są rodzice Toli :)?
Więc dobrze byłoby żeby mama Jasia którego na tableta nie stać pozbyła się kompleksów. Niech Jaś spokojnie odrabia lekcje a potem pomaga w domu, zaopiekuje się młodszym bratem, bawi się na podwórku zwykłą tradycyjną piłką. Niech Jaś umie podlać kwiatki żeby dziadek mógł odpocząć w tym czasie. I niech jego mama śpi spokojnie, że dobrze przygotowuje dziecko do przyszłego życia. W świecie realnym, nie wirtualnym:) No, chyba że w matrixie:)