Nowy czas
dodane 2014-06-02 10:33
o Liturgicznej Służbie Ołtarza i wychodzeniu Bąbli z dzieciństwa
Dziesiąty rok życia Bąbla i siódmy Bąbelka okazał się bogaty w zmiany i wydarzenia. W sierpniu dowiedzieliśmy się że rodzina ma się powiększyć i to o dwóch nowych ludzików nazwanych przez Bąbli roboczo „bejbikami” zanim jeszcze w kolejnych usg zaczęła potwierdzać się ich obu nieśmiała nadzieja że TAK BĘDĄ TO BRACIA!!! Bąble bardzo radośnie i z dumą przyjęli tą ważną wiadomość. Duże znaczenie miały tu gratulacje bliskich nam osób składane często nie tylko nam, ale też Bąblom - „będziesz teraz starszym bratem, już nie maluchem, gratuluję” (słysząc to Bąbelek aż rumienił się z dumy i cała zerówka już wie że to Bąbelek będzie miał „najwięcej braciszków w klasie” co jest przedmiotem zazdrości szczególnie kolegów jedynaków...). Bąbelek wie że jest już „taki duży że jest zapisany do pierwszej klasy”, „taki duży że rosną mu nowe zęby” i „taki duży że będzie starszym bratem”. Wszystkie te fakty zmieniły całkowicie jego myślenie, podejście do życia i z chorobliwie nieśmiałego maluszka nagle wyrasta sprytny uczeń zerówki- pierwszy szok przeżyliśmy kiedy Bąbelek na wakacjach zwiedzając zamek w Malborku zadał sam pytania przewodniczce- ten sam chłopczyk który rok wcześniej chował się na przeszkolnych występach za plecami kolegów.
Cóż, moje niezreformowane dzieci osiągają dojrzałość szkolną w siódmym roku życia. Przypadkiem:)
Wiadomość o nowym dziecku które ma się urodzić to ogromnie ważna rzecz w życiu rodzeństwa. Radosne i pełne akceptacji wspólne oczekiwanie wpłynie myślę na ich stosunek do tematu ciąży, macierzyństwa, niemowlęcia w domu w dorosłym wieku. Świadomość że nowe maluszki są wielką radością wszystkich i że przyjmujemy je z miłością, daje starszym braciom to zrozumienia że oni też byli tak radośnie i z miłością przyjęci, jako dar Boga. Nie bez znaczenia jest wychowanie w świadomości że już we wczesnej ciąży jest to żywe , kochane i akceptowane dziecko, pokazanie zdjęć z usg (Bąbel- „czemu bejbiki wyglądają na tym zdjęciu jak nerki?” :)) wspólne wybieranie i porządkowanie wyprawki („jakie maleńkie ubranko, oni takie założą??” ), powtarzanie że „mamusia musi dbać o siebie i dzieci, nie przemęczać się, trzeba jej pomóc”- kiedyś podobnie odniosa się mam nadzieję do własnej żony w ciąży:)
Dało nam to okazję oglądania zdjęć Bąbli jako niemowląt, wiele było przy tym śmiechu, porównywania kto do kogo jest podobny i zaskoczenia „ale byłem grubaskiem” :)
Jeszcze więcej zmian przyniósł ten rok w życiu Bąbla . Zaczęło się od tego, że Bąbel zgłosił się z kilkoma kolegami do ministrantów i od września rozpoczął przygotowanie. Oznaczało to zbiórki w sobotę rano, a ze względu na moje różne dolegliwości zaczął na te zbiórki chodzić sam. Taki był początek jego samodzielności- sam nastawić budzik, ubrać się, zjeść coś i zdążyć. Niedługo potem zaczęliśmy samodzielne chodzenie do szkoły- jest dosyć daleko i przejście przez bardzo ruchliwą ulicę, więc do końca II klasy był jeszcze zawożony. Udział w Liturgicznej Śłużbie Ołtarza okazał się bardzo ważny dla Bąbla. Miała w tym swój udział Pani wchowawczyni która serdecznie pogratulowała chłopcom nazywając ich służbę zaszczytem. Przyjęcie było uroczyste i było dla chłopców wielkim przeżyciem. Pozwolenie na służbę przy ołtarzu stało się ogromną nobilitacją i przełomem w sposobie przeżywania Mszy, a podjęcie się obowiązkowego dyżuru ministranta raz w tygodniu i w niedzielę jest przez Bąbla naprawdę poważnie traktowane. Bąbel jako ministrant przyszedł do nas z prośbą żebyśmy nauczyli go szukać odpowiednich odnośników w Piśmie św, oddał wszelkie „Biblie dla dzieci” młodszemu bratu i zaczął sam czytać zwłaszcza przed niedzielą fragmenty Ewangelii i Listów.
Ponieważ moja ciąża okazała się wymagająca dużego ograniczenia aktywności, wymusiła szybsze wdrożenie dzieci w nowe obowiązki domowe. Oczywiście większy ciężar spadł na starszego Bąbla. Okazało się że dziesięciolatek z powodzeniem poradzi sobie z wieloma drobnymi pracami, jak odkurzanie, mycie podłogi w kuchni, wypakowanie zmywarki, ścieranie kurzy czy przekładanie prania z pralki do suszarki. Bąbel bez protestów po powrocie ze szkoły poświęcał codziennie trochę czasu na pomoc w domu, ale starałam się równocześnie wdrażać Bąbelka, najpierw na zasadzie „pomóż bratu” a potem „jest do zrobienia to i to, podzielcie się pracą”, jednocześnie uwrażliwiając na pomoc słabszemu- „znieś mu odkurzacz, dla niego jest za ciężki” itp. Przydatna okazała się metoda kartki, którą pierwszy raz zastosowałam w przedświątecznych porządkach. Bąble otrzymały kartkę, gdzie były wymienione domowe prace których od nich oczekujemy, i wiedzieli że jeśli je skończą, mogą się bawić. Cała praca została wykonana bardzo sprawnie (i całkiem akceptowalnie jeśli chodzi o jakość) i już o 12 Bąble zgłosiły zakończenie swoich porządków i że wychodzą do ogrodu się bawić:) . Kolejną kartką była kartka porządku w pokojach, gdzie można uzyskać ocenę +1, 0 , lub -1 i zebrać punkty na jakąś słodką nagrodę. Wieczorne ogłoszenie „za 15 minut kontrola pokoi” powodowało błyskawiczny tupot dwóch par stóp i natychmiastowe zbieranie śmieci, papierków, porządkowanie zabawek itp.:)
Jednak za nowymi obowiązkami musiały pójść nowe przywileje. Postanowiliśmy od 10 roku życia pozwolić Bąbowi samemu podejmować decyzję o sposobie spędzenia wolnego czasu w niektórych sytuacjach. Naprzykład jeżeli wolał pojechać ze znajomymi dziećmi na łyżwy zamiast z tatą i bratem na narty, pojechał, dostał od nas pieniądze na wstęp i wypożyczenie łyżew. Przy następnej okazji z radością pojechał z tatą i Bąbelkiem. Coraz częsciej pytam go „co masz ochotę teraz robić?” , albo mówię „odpocznij sobie jak chcesz, a za godzinę weź się do nauki”. Pozwalam mu na dalsze spacery niż bratu i na dużą samodzielność w odwiedzaniu kolegów.
Ciągle jeszcze musimy pracować nad ogarnianiem przez nich swoich spraw, bo mają z tym problem, zapominają o wielu rzeczach, nie skupiają się na planowaniu tego co mają zrobić i liczą na wyręczenie przez nas. Myślę że na tym skupimy się w najbliższym czasie.
Póko co polecam metodę kartek z obowiązkami i sprawami do przypilnowania :) ja sama ją stosuję dla siebie całe życie i na lodówce zawsze wisi kartka z ważnymi sprawami na dany tydzień:)