Jest dobrze po północy. I mimo, że miałam długi i intensywny dzień- dalej siedzę i myślę. Podejrzewam, że dzięki tej natrętnej funkcji, w która został wyposażony nasz mózg, ludzkość cierpi na bezsenność. I mimo tego, że w głośnikach gra Melo Magic, a ja przeniosłam swoje myśli już do "Dziennika Uczuć" i zazwyczaj to pomagało. Dzisiaj niestety ta metoda zawiodła! Niech to szlag.... przepraszam za wyrażenie.
Nie... to nie historia z porodówki, ale moje wołanie do Boga. Dziwne? No to czytajcie dalej!
Pamiętacie tę bajkę? Chłopca ze śmieszną fryzurą i ołówkiem, który cokolwiek nie narysuje staje się realne.
Każdego roku przed świętami słychać głosy: "nie będę jadła słodyczy przez okres Adwentu ", " nie będę grał w konsolę", " nie będę pił alkoholu". To są postanowienia. I zdarzają się trzy razy do roku: przed świętami Bożego Narodzenia, przed Wielkanocą i w Nowy Rok.
Zastanawialiście się kiedyś jakie my mamy wsparcie w życiu na tym ziemskim padole? Niedojż że mamy Boga po swojej stronie, Jego Syna i Matkę Boga to jeszcze grono świętych specjalistów! Speców od wszystkiego.
Hormonach i wszechobecniającym cię strachu o wszystko. I o tym jak każdy ma dla ciebie milion wspaniałych rad.
To będzie opowieść o krótkim stażu małżeńskim i bardzo dłuuuuuuuugim, chyba już, przyzwyczajeniu.