msza o uzdrowienie
dodane 2011-11-09 17:13
Każdy z nas ma inną drogę do Boga i lubi w różny sposób się z nim kontaktować. Ja od zawsze w Oazie, prefrowałam miejsca i sposoby, w których droga do Boga bazuje na codzienności, jakiejś formacji i w niej ma swoje odniesienie. W wieku 16 może lat, zdarzyło mi się być na czuwaniu Odnowy w Duchu Świętym. Potwornie się tam czułam. Nikt mi wcześniej nie powiedział, że to 'normalne', że ludzi kręcą się i drą jak opętani, a niektórzy krzyczą coś w językach, o jakich mi się nie śniło. Kiedy jedna z osób upadła na ziemię i leżała jak zemdlona (oczywiście spoczynek w Duchu Świętym), a nikt nie podbiegł do niej zobaczyć, co się stało, miałam dość. I do Ducha Świętego miałam zawsze stosunek pełen podejrzliwości, niedowierzania i strachu. Nie chciałam się na Niego otworzyć, nigdy. Bo w głowie uruchamiały mi się stare scenki, co mnie czeka.
Ostatnio dotarło do mnie, że to co czuję, jest wynikiem pewnej traumy - wlasnie tego pierwszego, złego wrażenia. Zaczęłam się modlić o to, żeby Duch Święty mnie uzdrowił z mojej nieufności do Niego. I rzeczywiście, któregoś dnia przerobiłam i wyleczylam te wspomnienia z pomocą Ducha Świętego. I zaczęło się coś zmieniać.
W sobotę byłam z mężem i teściową na mszy o uzdrowienie - pierwszy raz. Próbowałam modlić się jak każdy - uwielbieniem, dziękczynieniem. Nagle spostrzegłam, że moja prawa ręka bardzo mocno drży, a po chwili zaczyna trząść się tak mocno, że już zauważalnie dla wszystkich wokół. Przestraszyłam się. Nigdy nie miałam takich duchowych 'cyrków', aczkolwiek wiele podobnych rzeczy działo się wokół mnie. Przyszedł mi skądś pomysł, żeby wznieść te ręce do góry - czego nigdy nie lubiłam robić - i uwielbiać Pana w geście otwartości na Niego. Drżenie momentalnie ustało. Później, gdy opuszczałam ręce, za każdym razem zaczynały trząść się jak w febrze i przestawały, gdy je wznosiłam do modlitwy. Oczywiście nie analizowałam tego dziwnego zjawiska jako ciekawy przypadek naukowy, tylko modliłam się ile wlezie:) A szczęscie wtedy było nieopisane.
Wnioski: tyle lat nie chciałam pozwolić Duchowi Świętemu wziąc się za mnie, aż w końcu mnie troche przymusił:) W bardzo dobitny sposób dał mi znać, czego ode mnie oczekuje. A ja czuję, że dopiero zaczynam Go odkrywać i że to będzie niezła przygoda.