Niedziela
dodane 2011-01-23 21:58
Już wieczór. Minął dzień, a była to niedziela...Dzień Pana wszak, nie mój, więc i nie dla mnie poświęcony. Zwykła niedziela zaczyna się zwyczajnie, gdy wstaję po 5-ej. I to jest tak samo jak wczoraj. Msza św jest o 8-ej. Po niej spotykam się z moją siostrą Asią, tą bez ręki. Idziemy do niej - na bloki- zjadamy śniadanie, rozmawiamy z Ryśkiem, jej mężem, tak do 11-ej. Wtedy idziemy do Mamy. Asia ma okazję by wszystko powoli opowiedzieć. Po wypadkach ma pewne trudności z szybkim mówieniem. Asia pogada z Mamą, coś zjemy, potem odprowadzam ją do połowy drogi. To już jest pewien ceremoniał. Na Mszy było mi trudno się skupić, czasem ogarniało mnie znużenie, czasem nieogarniona senność. Pomyślałam, ze może Pan, zostawił mnie jak tą bezpieczną owieczkę i poszedł ratować jakąś, która ma się właśnie źle? Może komuś potrzeba więcej pociechy? Przecież wiem, że skupienie na modlitwie rzadko bywa moją własną zasługą i co do siebie nie mam złudzeń i być może ja jakoś obejdę się bez "słodyczy". Patrzyłam tylko ciepło na otaczający mnie Lud Boży, który dzisiaj dość licznie przybył na poranną Mszę.
Wczoraj, chociaż niby miała być cicha sobota, ale nie była, gdy wracałam ze sklepu ( po odprowadzeniu Asi do jej domu ) a słońce już właściwie zaszło, usiłowałam skupić się na czymś, by nie odczuć zmęczenia ni rozdrażnienia przy szybkim kroku. Najpierw oddech, potem świadomość bycia w konkretnym miejscu. Pojęłam, że jestem częścią tego właśnie pejzażu. Szeroko rozlanej rzeki, złotych odblasków zachodzącego słońca na rwącej fali. Dziwnych jemiołowych kul na topolach rosnących wzdłuż drogi, krzyku przelatujących dzikich kaczek. Jestem częścią tego pejzażu, wnosząc w niego nie tylko swój kształt ale i uczucia i emocje, jakiekolwiek są - są istotne. A potem pomyślałam ( ogarniając wzrokiem drzewa, trawy, ptaki i wodę, i słoneczne blaski na ciemniejącym już niebie ) - jestem waszym głosem, głosem uwielbienia przed Bogiem. Bóg stwarza Piękno, ale ja patrząc, nadaję jemu Imię, nazywam to Piękno po imieniu... i staję się uwielbieniem Boga w imieniu całego stworzenia...Ten pejzaż, to stworzenie mnie potrzebuje, mojego zachwytu, mojego zdumienia i głosu. Beze mnie Piękno byłoby nieme i ulotne - a ja tylko mogę szepnąć - Abba Ojcze dziękuję Ci.
Mówiłaś Adaneth o samotności, o odczuwaniu samotności... Tylko jedno ci powiem. Najbardziej samotny jest Bóg - przecież powiedział : Uczyńmy człowieka na Nasz obraz i na Nasze podobieństwo... Samotność dotyka najbardziej ludzi wielkich. Mali nie miewają takich dolegliwości. Odczuwają jedynie - oddzielenie od innych im podobnych - nie samotność. Odczuwanie samotności jest niezależne od powodzenia ani od jego braku, to zupełnie inny poziom. Samotność jest niezależna od obecności innych ludzi. To się dzieje w głębi. Nic więcej nie powiem - bo co tu powiedzieć?
Czasem nie chce mi się nic mówić ani pisać. Byli Młodzi z Zuzią. To jest wystarczająco dużo powiedziane. Przypomniało mi się, że czytałam kiedyś w jednym z utworów T. Mertona - opisywał jeden ze swoich snów, jakby czekał go egzamin czy coś takiego, pamiętam jedynie, że było to na wodzie i że zrozumiał, ze najpierw musi pobawić się z Dzieckiem. Nie rozumiałam tego. Teraz też nie i nie wiem w której książce było to napisane.
Dziecko, kilka godzin uwagi skupionej na nim. Czym jest więc moja modlitwa? O czym myślałam gdy słuchałam Mszy św w radiu? Gdy usiłowałam odmówić choć kilka Psalmów? Zuzia nie pozwala mi na odwracanie uwagi. Kilka godzin odwracania uwagi od siebie, swoich spraw i swojego widzenia świata. Czasem usiłuję przy okazji coś zrobić przy komputerze, coś zapisać itp. Gdy założę okulary, Zuzia podchodzi zdejmuje mi je i mówi swym szczebiotliwym głosikiem - położę w bezpieczne miejsce.
Potem trzeba trochę posprzątać i okazuje się, że pokazują już pogodę po wiadomościach - której obejrzenie również należy do ceremoniału. A potem jest już późno. Jeśli modlitwa ma być mową serca do Serca to jaka ona powinna być? Psalmy... a On je lubił odmawiać, kiedyś...
Wschody i zachody, Dziecko i Psalmy oraz krople rosy zawieszone na gałązkach ?