Prawdziwi prorocy

dodane 10:05

Blog na stronie http://alumn-amare.blogspot.com/ Zapraszam.

Spójrzmy na postawę Jana Chrzciciela. On już przed Jezusem miał grupę swoich uczniów, których nauczał i, którzy szli za nim. Ale czynił to zawsze w przeświadczeniu, w głębokiej pokorze, że przyjdzie mocniejszy od niego, któremu „nie będzie mógł rozwiązać rzemyka u sandałów”. Ta pokora nigdy nie pozwoliła św. Janowi, na głoszenie siebie, swoich poglądów, ale była to nauka zapowiadająca nadejście Jezusa. Jan chciał w swoich uczniach wzbudzić tęsknotę za Bogiem, to jest to, co daje nam dziś chrześcijaństwo, właśnie tęsknotę za Bogiem. Spróbujmy sobie wyobrazić: Jan chrzci w Jordanie, nadchodzi Jezus, Jan bez chwili zastanowienia pokazuje na Jezusa, patrzcie to On! Jan wskazuje swoim uczniom prawdziwego Proroka. Wzrok jego uczniów natychmiast padł na Jezusa. Uczniowie pewnie byli zmieszani, ale Jan z uporczywością wskazuje na Jezusa. „To on będzie was chrzcił ogniem i Duchem Świętym”. Ten ogień i ten Duch oczyści Wasz, z tego co złe. Chrzest zmywa wszystkie grzechy, to przekonanie było tak bardzo głębokie, że pierwsi chrześcijanie przyjmowali dopiero chrzest przed swoją śmiercią. Wczoraj rozmyślając nad Ewangelię, przeczytałem punkt „Jezus leczy wszystkie choroby i słabości (Mt 4,23). Chce, abym przyznał się przed Nim do najbardziej kruchych miejsc mojego życia, przez, które słabnę, tracę siły i chęć do życia. Powiem Mu o nich i odsłonię je przed Nim, aby Mnie dotykał i leczył”. Nie wiem, czemu ale serce mi zadrżało, tym bardziej, że dzień wcześniej odbyłem spowiedź i to samo zapytał mnie spowiednik, czego się najbardziej boisz? Myślę, że każdy z nas coś nosi w sobie, co nie pozwala mu w pełni otworzyć się na Boga, w pełni Mu zaufać, w najlepszym przypadku, wierzymy, ale cały czas się boimy. Wczoraj też obejrzałem film, i tam padło super zdanie „wierzę, że prawdziwa miłość wyzwala z lęku”, trudno w to nie wierzyć.  „Miłość usuwa lęk”, mówi nam Pismo Święte. Jezus leczy mnie z lęku, polecam każdemu, kwadrans szczerości przed Bogiem, powiedzieć Mu, co nie pozwala mi w pełni Jemu zaufać i Jego Kościołowi.

Chyba nie miałem dziś o tym pisać. Ale wierzę, że na coś się przypada, napisałem, to czym ostatnio żyję. Ale chcę wrócić do Jana. On w odpowiednim momencie wskazuje na Jezusa. Odważę się powiedzieć, że Jan dla mnie symbolizuje Kościół (to nie jest fakt egzegetyczny, nikt nie musi się ze mną w tym zgadzać). Jan to Kościół w tym sensie, że zadaniem Kościoła jest wzbudzenie tęsknoty za Bogiem, jak Jan to robił w swoich uczniach. Zadaniem kapłana jest wskazanie na Jezusa, nie stawienie siebie w centrum, kapłan, który stawia siebie pośrodku, który sprawia, że oczy wszystkich patrzą na niego, jest po prostu złodziejem.Złodziejem dusz, które należą do Boga. Przychodzi taki moment w życiu człowieka, kiedy musi kapłanowi podziękować. Kapłan wzbudził tęsknotę, i może ją zapełnić tylko Bóg, a nie on. Kapłan nic nie może nam więcej dać niż wzbudzić tęsknotę za Bogiem. To człowiek musi przejść swoją drogę szukając Boga. Droga na szczyt jest trudna, ale żeby oglądać piękne widoki, to cóż, trzeba się trochę pomęczyć. Życzę każdemu, żeby spotkał w swoim życiu takich kapłanów-proroków-przewodników, którzy nie będą nas głaskać tylko po głowie, sypać pochwały i się uśmiechać, my potrzebujemy natychmiast proroków, którzy nie ulegną pokusie bycia kochanym i popularnym, ale pragniemy od nich słowa niewygodnego i nieprzewidywalnego, które nas oszołomi, zwali z nóg, zburzy stary porządek.

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 21.11.2024