Modlitwa serca
dodane 2011-06-19 10:58
Więcej na www.t-love.blog.onet.pl
Ostatnio ktoś mi napisał, że jego modlitwa jest połowiczna. Że nie potrafi dać się porwać Duchowi św. Prosi Go tylko o dary. Nie czuje tej żywiołowości Ducha św. Za bardzo nie rozumiem, co znaczy „połowiczna” modlitwa. Modlitwa jest zawsze modlitwą. Tu nie chodzi o wielkie rzeczy. To jest po prostu spotkanie dwóch osób. Człowiek, który jest miłowany i Bóg, który jest miłością. Nie chodzi o wielkie słowa, jakieś uniesienia mistyczne. Św. Teresa z Lisieux swoje doświadczenie modlitwy określa jeszcze piękniej: uniesienie serca, proste spojrzenie w niebo, krzyk wdzięczności i miłości. My sobie nie zdajemy sprawy jak wielkim jest już samo pragnienie modlitwy. Chęć spotkania z Bogiem, poświęcenie mu czasu. Bóg bardziej ceni nasze milczenie, trwanie przy Nim, które wyraża się przez adorację i kontemplację niż najpiękniejsze słowa. Modlitwa nie zawsze musi przynosić radość. Czasami pojawia się oschłość, ona pokazuje, czy modlę się dlatego, bo czuję się dobrze, czy może modlę się bo naprawdę chcę. I temu życzę każdemu, żeby na modlitwie więcej milczał niż mówił. Na pewno warto dać się porwać Duchowi św, kiedy czujemy, że modlitwa nie jest taka jakbyśmy chcieli. Gdy bowiem nie umiemy się modlić tak, jak trzeba, sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach. Na początku naszej modlitwy wzywajmy pomocy Ducha św. Niech On prowadzi przez modlitwę!