Gdzie są księża?
dodane 2011-09-13 19:52
Dyskusja na www.t-love.blog.onet.pl - Zapraszam!
Ostatnio dużo czytałem i myślałem o noszeniu sutanny. Przytoczę słowa kard. Stefana Wyszyńskiego: "Sutanna nie jest ubiorem w szeregu innych strojów, ale jest wyznaniem wiary przed ludźmi, jest odważnym świadectwem danym Chrystusowi, jest przyznaniem się do Kościoła. Dlaczego zdjąłem znak wiary i kapłaństwa. Czy z lęku? Ze słabości? Nie! Zdjęcie stroju duchownego to to samo, co usunięcie krzyża przydrożnego, aby już nie przypominał Boga. (...) Kiedy raz przybrałem ten strój, muszę nie tylko pytać siebie, czy go noszę, ale w rachunku sumienia pytać - jeśli to miałoby się zdarzyć".
Mocne słowa muszę przyznać, ale jakże bardzo uderzające. W pamięci też mam klip z Panem W. Cejrowskim, w którym mówił, że chciałby widzieć swoich "żołnierzy" na ulicy. Nie da się ukryć sutanna czy strój krótki każdego wyróżni z tłumu. Ja nie wiem, przyznam się szczerze, co ludzie myślą, widząc sutannę. Jedynie mogę przypuszczać, że pojawia się pytanie w ich głowie, kiedy ostatni raz byłem w Kościele, jak wygląda moje życie moralne i duchowe? Mogą się także przydarzyć nieprzyjemne słowa. A to właśnie dlatego, że ktoś się denerwuje, że nie przestrzega tej moralności, że jest ona sprzeczna z jego życiem, że ten człowiek tak nie potrafi żyć. Ludzie bardzo się dziwią widząc duchownego na ulicy, ale sami jesteśmy sobie tego winni. Wtopiliśmy się w świeckich, nie wiem, dla wygody? Z lęku? Naprawdę nie wiem. Pamiętam, że jak byłem mały, kiedy widywałem księdza na ulicy, to w sercu naprawdę się cieszyłem. Mówiłem sobie, kiedyś będę taki jak on.
Kolejna sprawa, sutanna także jest świadectwem. Ja przynależę do Chrystusa i do Kościoła, do nikogo więcej. Bronię tej moralności a nie innej. Jest przypomnieniem, że istnieją wyższe wartości. Mam nadzieję, że gdy ktoś ujrzy księdza, robi sobie rachunek sumienia ze swojego życia. A kiedy mu wychodzi coś nie tak, to najlepiej obrzucić kogoś epitetami. Ale musimy być na to przygotowaniu. "Kielich, który ja piłem, wy pić będziecie" - mówi Jezus. Nie ma kapłaństwa bez ofiary i krzyża. W końcu pijemy z tego samego kielicha co Chrystus, a skoro to robimy to musimy przechodzić to co On.
Ja ze swojej strony, gdy widzę kogoś z różańcem na ręku czy palcu, jakimś krzyżykiem, naprawdę nie boję stanąć obok takiej osoby. Zawsze się uśmiechnę, cieszę się, że gramy do jednej bramki. Dlatego doskonale rozumiem, że i Wy chcecie nas widzieć, swoich "żołnierzy".
Chciałbym, że ten post rozpoczął dyskusję, mamy chodzić w sutannie czy nie? Chcecie nas widzieć na ulicy? Co pojawia się w waszych myślach gdy widzicie sutannę?
Bardzo liczę na wasze odpowiedzi. Będę się przyglądał dyskusji i zabierał głos.