Mały język wielkie szkody czyni

dodane 20:15

www.t-love.blog.onet.pl - Zapraszam !

„O Jezu, miłosierdzia, drżę kiedy pomyślę, że mam zdawać sprawę z języka, w języku jest życie, ale i śmierć, a nieraz językiem zabijamy, popełniamy prawdziwe zabójstwo i to mamy jeszcze uważać za rzecz małą?”(św. Faustyna)

W seminarium obowiązuje tzw. silentium sacrum czy święta cisza jest to dla mnie czas szczególny czas. Czas kiedy milkną rozmowy ale tylko te ludzkie, bo te duchowe się dla mnie zaczynają. Ja niestety nie należę do ludzi, którzy prowadzą poranny tryb życia. Rano nie potrafię zebrać myśli, słów. Mówię „sorry Panie, ale od rana sobie nie pogadamy”. Jedynie co mogę to odmówić jutrznię. Dlatego właśnie czas silentium jest dla mnie czasem, kiedy mogę rozmawiać z Panem. Mogę podsumować dzień dzisiejszy, co zrobiłem, czego nie zrobiłem, kogo obraziłem  myślą czy słowem, ale przede wszystkie mogę zdać relację czym dziś się kierowałem: miłością Bożą czy miłością własną? Jakie uczucia dziś mną kierowały? Co bym naprawił. Przyznam, że na pierwszym roku nie doceniałem potęgi ciszy. Sprawił to dopiero fragment Dzienniczka św. Faustyny, który zacytowałem na początku. Podczas rekolekcji, sam odczułem na siebie, jak szatan boi się ciszy. Postanowiłem, że wyłączę muzykę, telefon i wszystko co jakoś mnie przywiązuje. Dwa dni ok., dałem radę, ale potem tragedia. W każdej chwili szatan korcił, żeby zrobić to i to. Nawet naszły mnie grzechy, które już dawno przezwyciężyłem a wróciły znów ze swoją siłą. Na własnej skórze odczułem, że człowiek nie wychodzi na pustynię, aby walczyć z szatanem ale także ze sobą samym. Naprawdę polecam każdemu takie doświadczenie, zmierzenia się ze sobą samym. Z dala od tego co przywiązuje, co rozprasza a doświadczy tego co ja. To mi pokazało jak wiele mi jeszcze brakuje do porzucenie tego co mnie oddala od Boga, jak wiele jeszcze jestem po wpływem szatana. Cieszę się, że to nastąpi już za dwa tygodnie kiedy będę na rekolekcjach w Karmelu, z dala od kolegów, rutyny, mam nadzieję, że teraz nie popełnię tych błędów co mnie teraz zwyciężyły.

„Mały członek jest język, ale wielkie rzeczy czyni”. Muszę Ci przyznać rację Faustyno. Jak to się dzieje Panie, że językiem głoszę Twoje Słowo a z drugiej strony przeklinam nim? Błogosławię nim i złorzeczę? W księdze Hioba czytam „Ty nawet niszczysz pobożność, osłabiasz modlitwę do Boga.
 Twoja nieprawość uczy cię mówić, używasz języka bluźnierców. Nie ja - twoje usta cię potępią,
twoje wargi są świadkami przeciw tobie”.

Chyba mam rację mówiąc, że szkoda wyrządzona językiem jest gorsza niż choroba fizyczna. Duch cierpi więcej niż ciało, nasze myśli stają na pytaniu dlaczego mnie ktoś obraził? Co ja mu zrobiłem? Jak wspomnę na siebie, ile to ludzi skrzywdziłem językiem, strach mnie ogarnia, chyba nie zasługuję na nic więcej jak tylko na potępienie. Tym bardziej strach mnie ogarnia gdyż także wśród tych ludzi byli moi bliscy. Przebacz mi Panie te wszystkie słowa, które zamiast budować ludzi, niszczyły ich.

„Mały członek jest język, ale wielkie rzeczy czyni”. Śmiem powiedzieć, że język nie raz przyczynił się do odejścia kogoś z seminarium, ktoś popełnił samobójstwo, ktoś wpadł w depresję i można mnożyć szkody wyrządzone przez język. Ktoś przekazał plotkę nieprawdziwą o kimś i ona zniszczyła kogoś. Ktoś zwierzył się w sekrecie, a ktoś tego skarbu nie utrzymał i kolejne nieszczęście. Ktoś coś posłyszał, dołożył coś od siebie i znowu mamy tragedię. Obmowa, oszczerstwo i kłamstwo. Po co to komu? Nie wiem. Ale muszę się zastanawiać nad każdym słowem, które wychodzi z ust moich. Niech mówię tylko słowa budujące a nie potępiające!

Strzeż Panie ust moich!

„Dopomóż mi, Panie, aby język mój był miłosierny, bym nigdy nie mówiła ujemnie o bliźnich, ale dla każdego miała słowo pociechy i przebaczenia”. (św. Faustyna)

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 21.11.2024