Śniadanie o świcie
dodane 2013-04-06 15:22
Bardzo lubię tę scenę, emanuje z niej pokój i światło, nie wiem jak to inaczej ująć. To moja ulubiona scena biblijna.
Już po Zmartwychwstaniu, po tym, jak uczniowie spotkali się z Jezusem DWA RAZY (wiedzą więc, że TEN, KTÓRY UMARŁ - ŻYJE!, domyślają się lub wiedzą, że jest Synem Boga), po tym wszystkim Piotr mówi "Idę łowić ryby"... Często nam się wydaje, że gdybyśmy osobiście spotkali Jezusa i to nie w Komunii, ale jak uczniowie - jako Człowieka, to nasze życie uległoby radykalnej zmianie. Cóż, przykład uczniów pokazuje, że niekoniecznie... Ze mną też tak jest, tyle razy się zapalam po jakiejś mocno oddziałującej na emocje Mszy, czy nabożeństwie w pięknej oprawie, czy po modlitwie, gdy coś istotnego do mnie dotarło i tyle chcę zmienić! A później...nic...wracam do moich zwykłych zajęć, czyli "idę łowić ryby". Po spotkaniu z Jezusem, po zrozumieniu co się ma robić, choćby w malutkiej rzeczy, gdy wróci się do zwykłych spraw - ignorując tamto - nie złowi się nic... Na szczęście Jezus przychodzi sam.
A przychodzi kiedy? O świcie, wtedy, gdy mamy za sobą całą noc pracy, widzimy beznadziejność wysiłków, jakie podejmujemy, gdy widzimy, że to, nad czym się męczymy nie ma sensu, wówczas wraz ze światłem - Jezus staje na brzegu.
Jest niedaleko, o 100 m od łodzi i mówi do apostołów, do rybaków, dosłownie "chłopów jak dęby" ciężko pracujących: "Dzieci, czy macie coś do jedzenia na śniadanie? (w greckim oryginale jest: Dzieci, czy coś do posiłku macie? więc wnioskuję, że o świcie mówił o śniadaniu). Nie mniej jednak, do tych facetów mówi "Dzieci"!!! To jest niesamowite, a oni na to tylko "Nie". Nie poznali Go, więc co robi Jezus? Każe im zrobić to, po czym 3 lata temu poznali, że On jest Kimś wyjątkowym. Dokładnie to samo! Już widzę uśmiech Jezusa, gdy każe im zarzucić sieci po prawej stronie. On ma naprawdę niesamowite poczucie humoru, podchodzi do nich z wielką łagodnością, a zarazem, jakby szczególnie do Piotra puszczał oczko. I gdy łowią te ryby Jan już wie "To jest Pan!". Trzy lata wcześniej Piotr upadł do stóp Jezusa i powiedział Mu "Odejdź ode mnie Panie, bo jestem grzesznikiem", dziś po tym jak się zaparł Mistrza, wie o tym wyjątkowo dobrze, tylko tym razem, widząc, co Jezus zrobił dla grzeszników, rzuca się do wody, by szybciej być przy Nim (choć byli niedaleko, jakieś 100 m od brzegu). Lubię myśleć, że chciał być z Jezusem przez chwilę sam, chciał Mu coś ważnego powiedzieć i dlatego wpław dotarł do Jezusa. Gdy reszta dobiła łodzią do brzegu, zobaczyli, że Jezus przygotował im śniadanie! To jest fantastyczny opis. Oni zmęczeni po całej, bezowocnej nocy, pewnie głodni jak wilki, przecież to ciężka fizyczna praca na łodzi była, a tu Jezus czeka na nich ze śniadaniem. Mówi jeszcze do nich, by przynieśli coś z tych rybek, ktore teraz złowili! To nie literówka, Jezus mówi zdrobniale "rybek"! Aż się zaczęłam śmiać, jak to zobaczyłam. Sprawdziłam jeszcze, czy to nie jakiś błąd, ale tam, gdzie jest mowa o rybach, jest słowo znane wszystkim, który jeżdżą na Lednicę "ichtis", a tu jest zupełnie inne "h'ofation", tłumaczone wlaśnie jako rybka. Pocieszające dla mnie też jest to, że Jezus nie potępia tego, że wrócili do tych swoich codziennych zajęć, tylko pokazuje, że one mają sens wówczas, gdy to On jest ich źródłem. Często coś robię, angażuję się w jakieś rzeczy, czy podejmuję pracę nawet nie zastanawiąjąc się, co na to Jezus, czy On by chciał, bym to robiła? Ostatnio właśnie zastanawiam się, co zrobić z moją pracą..., ale na szczęście zaczęłam się modlić w tej intencji. Bez Niego, bez Jego słowa pracuję bezowocnie (co dobrze widzę swoją drogą, a praca jest dla mnie męcząca nie tylko psychicznie, czy fizycznie, ale ma wpływ na to, kim jestem i jak się zachowuję), a wystarczy jedno Jego słowo, by złowić całą sieć ryb, z których On mnie karmi. To też jest piękne, że gdy rybki są już gotowe, sam Jezus im usługuje, jakby przypoimnał im wieczernik i to, że służba jest królowaniem, służba jest miłością. A tak po ludzku Jezus je z nimi śniadanie na brzegu jeziora o świcie, gdy słońce wstaje... Piękna sprawa.