Wielki wtorek
dodane 2013-03-26 07:53
Wrócę do wpisu sprzed roku, w ramach egzegezy raczej niewiele mogę dodać.
"Dzisiejsza Ewngelia umiejscowia wydarzenia już we Wieczerniku. Pewnie dlatego, że w Wielki Czwartek, gdy znowu tam będziemy, będzie tak dużo treści, że dobrze by było się zastanowić nieco wcześniej nad częścią. Już w samym dzisiejszym fragmencie tak dużo się dzieje, że nie sposób się skupić na wszystkim bez pisania elaboratu :)
To, co dziś szczególnie zwróciło moją uwagę, to właśnie wspomniane w nagłówku zdanie, które Jezus wypowiedział do Judasza Co masz czynić, czyń prędzej. Zwróciło moją uwagę dlatego, że zawsze inaczej je rozumiałam, tym bardziej, że właśnie niejako Tysiąclatka narzuca taką interpretację. Zawsze myślałam, że Jezus mówiąc te słowa jakby zachęcał Judasza do zdrady, bał się już i chciał mieć to wszystko za sobą. Tysiąclatka narzuca coś mniej więcej takiego przez to, że właśnie to zdanie wygląda w niej tak: Co masz uczynić, czyń prędzej. To "u" zmienia postać rzeczy. Na studiach, w czasie wykładów z Ewangeli Janowej ksiądz profesor (wybitny biblista) przedstawił nam właściwą egzegezę tego fragmentu. Mianowicie trzeba na niego spojrzeć w szerszej perspektywie. Uczta zaczyna się lekcją pokory i miłości, jaką Jezus daje uczniom myjąc im nogi. To jak to było niesamowite widzi doskonale Piotr oponując, a później zgadzając się na ten gest. Jezus jeszcze im dla pewności tłumaczy o co chodzi w służbie i miłości. Mówi, że daje im przykład, aby oni też tak czynili i wówczas będą błogosławieni i szczęśliwi. W tym kontekście Pan mówi do Judasza Co masz czynić, czyń prędzej! w znaczeniu "to, co powinieneś czynić, czyń prędzej! A powinieneś służyć z miłością i w pokorze! Czyń to prędzej, bo jak wyjdziesz, to wejdziesz w noc!" Judasz jednak wybrał noc... Ale jaka to jest ogromna różnica! Jezus jeszcze tymi słowami chciał ratować swojego ukochanego ucznia, a nie przyspieszyć jego grzech zdrady! Jezus zawsze chce nas ratować, do samego końca, do ostatniej chwili, do momentu aż odwracamy się do Niego plecami. Ratuje, zawsze ratuje".
Jezus płonął ogniem gorliwości i chciałby, bym i ja nim płonęła jak najszybciej. Dziś tak właśnie te słowa mi zabrzmiały. Stań się czym prędzej moim uczniem, a nie płaczliwym leniem :D To oczywiście moje słowa, nie Jezusa. Bardziej użalam się nad sobą, jak mi trudno, jak to Jezus milczy, jak nie potrafię iść za Nim itp. Jego Przykazanie Miłości jest dosyć jasno przedstawione, więc teoretycznie wiem, co mam czynić, ale ja właśnie rozczulam się nad sobą w myśl "płaczliwego lenia".
Co masz czynić, czyń prędzej.