We wczorajszej Ewangelii św.Jan Chrzciciel odpowiada faryzeuszom na ich pytania, ale jak to przystalo w Ewangelii janowej, nic nie jest jasne. Odpowiada więc tak, że niewiele to daje pytającym. Też nie za wiele rozumiem. Pamiętam, że kiedyś jeden ksiądz pwoiedział, że Ewangelię św. Jana można czytać tylko na kolanach. Jak trzy synoptyczne (Mt, Mk, Łk) to ewangelie, z ktorych dowiadujemy się o życiu Jezusa w sposób zblizony do historycznego, tak Ewangelia św.Jana to czysta mistyka.

Niemniej jednak moją uwagę zwróciły słowa Jana "Pośród was stoi Ten, którego wy nie znacie".

No tak, wiemy, że Bóg jest wszędzie, ale brzmi to tak samo, jakby Go nigdzie nie było. Nie pamiętam, gdzie czytałam, czy słyszałam opowiadanie o wspolnocie mnichów, w której nie najlepiej się wiodło. Zdesperowany przełożony poszedł po radę do jakiegoś mędrca i zapytał go, co ma zrobić, by bracia zaczęli być prawdziwą wspólnotą, a nie bandą obrażonych na siebie, zlośliwych i obgadujących wszystkich ludzi. Mędrzec odpowiedział mu, że to wielka tajemnica, ale w jego wspólnocie, pod postacią jednego z braci, ukrył się sam Jezus. Zaaferowany przełożony pobiegł do swojego klasztoru, zwołał wszystkich braci i przekazał im tą wiadomość. Od tej pory wszystko się zmieniło, wiadomo dlaczego...

 

Jan Chrzciciel, największy święty wszechczasów (zaskakujące, ale prawdziwe, Jezus to powiedział przecież) mówi jasno i wyraźnie "Pośród was stoi Ten, ktorego wy nie znacie". Mówi o Jezusie oczywiście i o ludziach swoich czasów, ale skoro to jest Pismo Św. to mówi to też o nas. Pomyślmy o naszej pracy, szkole i jeszcze raz usłyszmy te słowa. Tu gdzieś jest Jezus!