Postanawiać czy nie postanawiać? 2013
dodane 2013-01-02 08:29
Nic odkrywczego - nastał nam miłościwie panujący - rok 2013. Podejmujecie jakieś postanowienia? Myślałam, że nie będę tym razem, bo wiadomo, ostatecznie nic z tego nie wychodzi i frustracja jest tym większa. Moje podejście zmieniła dzisiejsza podróż do pracy. Otóż wsiadłam jak zwykle zaspana do busika (autobusy są już dla mnie za drogie, zostaje prywatny przewoźnik-Bogu niech będą dzięki za niego :), zapłaciłam i obijając się o fotele usiadłam na swoim. Jak wszystkim pracującym wiadomo, jadąc codziennie do pracy, spotykasz te same osoby. Tak też było i tym razem. Za mną usiadły te panie, co zwykle i rozpoczęły rozmowę:
- Ja nie rozumiem tych nowych przepisów. Dlaczego pracownik przechodząc do nowego pracodawcy musi rozliczać się z urlopu?
- Tak - odpowiedziała sennie druga pani - tak jest po prostu.
- Nie może być jak wcześniej? Że przechodzi się już z urlopem, a nie rozlicza....hmmm....znów zapomniałam tego słowa.... No! Mówiłam pani....hmmm....No w każdym bądź razie popsuło nam to całe plany....
Ta rozmowa mnie wprost przeraziła! Wiedziałam, jakiego słowa zapomniała owa pani, chodziło jej o "proporcjonalnie". A wiedziałam to dlatego, że ja już tą rozmowę słyszałam! Wyjechałam na Święta do mojej siostry, nie było mnie w "moim" mieście jakieś 1,5 tygodnia, ostatni raz w starym roku jechałam do pracy 23 grudnia i ta pani mówiła o tym samym! Te same narzekania!
Ja tak nie chcę, naprawdę, to sprawia, że serce, a więc w myśl słów Jezusa (co złe jest, pochodzi z serca) także i słowa, myśli stają się gorzkie i zatruwają nie tylko mnie, ale i wszystkich, z ktorymi się spotkam. Tak więc postanowienie na rok 2013 jest jedno jedyne: Nie narzekać! Ot co.
I pioseneczka na nowy rok i nowe postanowienie z myślą przewodnią:
"Kochanie, pewnego dnia będziemy starzy, pomyśl o tym, jakie rzeczy będziemy mieć do opowiedzenia" No właśnie, jakie? Narzekanie?