Rzygać się chce...

dodane 23:16

Słowo Boga jest jak miecz, przenika aż do szpiku kości. Każdy pewnie tego doświadczył, czytając jakiś fragment Pisma, który go szczególnie poruszył. Dziś trafiło na mnie. Jak już wspomniałam, obudziłam się "cała w grzechach". Wiem, że jest źle, właściwie chyba nigdy nie było tak źle. Zapisałam sobie w kalendarzu, że w sobotę idę do spowiedzi, choć wiem, że będzie ciężko, znów mogę nie otrzymać rozgrzeszenia, ale zapisałam, by nie myśleć "może pójdę?", ale by to był mój plan, bym się do tego przygotowywała. I tak zostało, do soboty będę zanurzona w tym gównie, w które się sama, na własne życzenie wpakowałam. Nie chcę jednak do soboty nie mieć kontaktu z Bogiem, jak to zwykle robię. Tzn, gdy nagrzeszę, jest mi tak wstyd, że się nie modlę. To diabelskie posunięcie. Teraz przecież potrzebuję Boga bardziej niż wówczas, gdy trwam w Jego łasce. Toteż sięgnęłam dziś po Pismo, po czytania z dnia. Zwykle czytam najpierw z Tysiąclatki, a później z przekłądu polsko-greckiego, by być jak najbliżej oryginału i dziś Pan skierował ku mnie miecz Słowa. Będę pisać wybiórczo, to, co dla mnie jest ważne, ale zachowam oryginalną składnię: "Znam twe czyny, że imię masz, że żyjesz, a martwy jesteś (...) Znam twe czyny, bo ani zimny jesteś, ani gorący. Oby zimny byłeś lub gorący. Tak, skoro letni jesteś i ani gorący ani zimny, zamierzam cię wyrzygać z ust mych. Bo mówisz że: Bogaty jestem i wzbogaciłem się i niczego potrzebę mam, a nie wiesz, że ty jesteś nędzny i godny litości, i biedny, i ślepy, i nagi..." Strasznie twarde słowa, nie uładzone ładnie, stąd dziwnie brzmią po polsku, ale poszczególne słowa dotykają bardziej, czy też biją bardziej... Dalej Pan radzi mi zakupić u Niego złoto oczyszczone w ogniu, białe szaty, bym mogła zakryć swój wstyd i maść, bym widziała. Mówi też, bym zmieniła myślenie. Czytam po raz dziesiąty te słowa i myślę, że możnaby to skrócić w słowa dla mnie: "rzygać się chce, jak patrzę na to, co robisz". Płakać się chce, jakkolwiek wiem, że taka jest prawda.

Na szczęście w Ewangelii Jezus idzie konkretnie do celnika, zdrajcy i wielkiego grzesznika. Mówi mu: "Zacheuszu, pospieszywszy się zejdź, dzisiaj bowiem w domu twym trzeba mi pozostać". Jeszcze go pospiesza, jakby się nie mógł doczekać, by spotkać się z nim, u niego w domu... Nie w domu Jezusa, ale "trzeba mu pozostać w domu Zacheusza", tam gdzie jest dom grzechu, tam trzeba. I mówi: "Dzisiaj wybawienie domowi temu stało się ... przyszedł bowiem Syn Człowieka odszukać i uratować, co zaginione".

Odszukaj i uratuj mnie Jezu. Wybaw mnie i dom mojego grzechu.

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 22.11.2024

Ostatnio dodane