Poniedziałek - na sześć dni przed Paschą

dodane 22:46

Na sześć dni przed Paschą Jezus przybył do Betanii. Na sześć dni przed Paschą, czyli dokładnie w poniedziałek. Ten fragment dzisiejszej Ewangelii wg św. Jana znajdziemy w 12 rozdziale. Nad nim dokładnie, w Tysiąclatce, jest nagłówek "Męka i Zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa, wypadki poprzedzające". Uczta w Betanii jest już zaliczona do tych wielkich wydarzeń, jest już w ostatnim Tygodniu życia Jezusa. Jezus ma tego pełną świadomość, nazajutrz powie, że jego dusza już doznaje lęku. I co robi wobec tego Jezus? Robi to, co każdy człowiek robi, gdy jest mu ciężko - idzie do Przyjaciół, do Marty, Marii i Łazarza. Myślę, że jako Jego przyjaciele, którzy często z Nim się spotykali (skoro w Ewangelii mamy przynajmniej o tym wspomniane 2 razy, to w ciągu trzech lat działalności, Jezus musiał tam być naprawdę często), jako Jego przyjaciele, myślę, że widzieli, że Jezusowi jest smutno. Łazarz wyprawia więc dla Niego ucztę, na której każdy robi to, co umie najlepiej, troszczy się o Jezusa i okazuje Mu miłość na swój własny sposób, charakterystyczny dla tej konkretnej osoby. Łazarz zasiada przy stole razem z Jezusem, zapewne rozmawiają. Czasami się zastanawiam o czym mogli rozmawiać? Może uczniowie wspomnieli Łazarzowi o dziwnych trzech zapowiedziach męki Pana, o słowach, które dla nich są niezrozumiałe. Jeszcze nikt nie zmartwychwstał, dla nich to zupełnie nowe słowo, nie tak jak dla nas, oswojonych z nim. Oni prawdopodobnie z zapowiedzi Jezusa zrozumieli jedynie słowa o Jego męce i ukrzyżowaniu! To tak, jakby w USA dziś Jezus mówił uczniom: pójdziemy do tamtego miasta, a tam będą mnie torturować i zabiją na krześle elektrycznym, czy powieszą. To były wstrząsające słowa i w kontekście cudów itp. totalnie niezrozumiałe. Może powiedzieli o tym Łazarzowi? Łazarz jak nikt spośród nich rozumiał, co to znaczy umrzeć... (ciekawostka: Łazarz to człowiek, który umarł dwa razy). Może próbował pocieszyć Jezusa? Marta - jak zaznacza Jan - usługiwała przy stole. Nie wiem, czy jako gospodyni domu musiała to robić, czy też po prostu chciała. Jak widać Maria robi, co chce, więc pewnie i Marta mogła nie usługiwać do stołu, tylko pozostawić to służbie. Biedni to oni nie byli, Łazarz miał grób wykuty w skale, taki grób kosztował naprawdę sporo, no i ten olejek nardowy świadczy o ich zamożności. Na pewno mieli służbę. Myślę więc, że Marta chciała usługiwać, to jest to, co potrafiła robić, to jest to, czym mogła okazać Jezusowi swoją miłość. A Maria? Maria to, jak wiemy z Ewangelii, oryginał. Jezus był na tej uczcie z uczniami. Nawet dziś to, co ona zrobiła, wydaje się mocno kontrowersyjne. Tam było przynajmniej 14 dorosłych facetów leżących przy stole!!! Dziś tak sobie wejść w takie towarzystwo i się choćby odezwać byłoby ciężko, a Maria ... Podoba mi się, że autor użył słowa "zaś". Pięknie oddaje ono nawet jego zdumienie! Mówi, Łazarz zrobił to, Marta to, a Maria ZAŚ... jakby chciał powiedzieć "ta to dopiero wyskoczyła!", no więc Maria zaś wzięła funt szlachetnego, drogocennego olejku nardowego i namaściła Jezusowi stopy, a włosami swymi je otarła. Coś niesamowitego. Jesteśmy dosyć przyzwyczajeni do tej sceny, a ona jest naprawdę niesamowita. W Ewangelii nie ma ani jednego zbędnego słowa, to wiemy. Tu autor podkreśla, że olejek Marii był szlachetny i drogocenny. Ba! Podaje nawet jego cenę, nad którą łatwo się prześlizgujemy. Moje ulubione perfumy to Versace Bright Crystal, nie kupuję ich, bo są dla mnie za drogie, kosztują ok 150 zł. Dior, D&G, Gucci, te marki są znane i drogie, kosztują przeciętnie (uśredniam) ok 200 - 300 zł. Funt olejku nardowego kosztował 300 denarów! Ile to jest? Patrzymy w słowniczek: 1 (słownie: jeden) denar, to przeciętne wynagrodzenie za dzień pracy! 300 denarów, to przeciętne wynagrodzenie za prawie ROK pracy! Zaniżmy kwotę i weźmy nie przeciętną płacę polską, a najniższą, czyli jakieś 1200 zł na rękę, pomnóżmy przez 10 miesięcy i mamy kwotę dwunastu tysięcy złotych! Perfumy warte 12 000 zł ! (tak orientacyjnie oczywiście). To już robi wrażenie. Gdy Maria namaściła nogi Jezusa (dlaczego nie głowę?) cały dom napełnił się wonią olejku. Wszyscy poczuli ten zapach. To pewnie nie była kawalerka, a autor wyraźnie zaznacza, że czuć było ten zapach w całym domu... Tak pachnie szczera miłość, każdy ją czuje.  Ludzie, którzy nie wierzą w Boga często zarzucają Kościołowi, że wydaje fortunę na złote kielichy, szaty itd., a przecież Bóg tego nie potrzebuje, a biednym na pewno się to przyda. W tym tekście jest odpowiedź na to. To są argumenty Judasza... Maria namaściła Jezusa na śmierć. Powietrze tam zapewnie pięknie pachniało, ale było coraz cięższe. Śmierć Jezusa jest coraz bliżej i szuka On pociechy u swych przyjaciół. W Betanii ją otrzymuje. Każdy pociesza Go tak, jak potrafi, nikt niczego nie udaje. Z nami jest podobnie, nie ma żadnej etykiety, która nas zobowiązuje do tego, w jaki sposób mamy być z Jezusem. Dziś jest  poniedziałek, sześć dni przed Paschą. Jezus udaje się do przyjaciół. Nasze domy, mój dom jest Jego Betanią, jak Go pocieszę?

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 22.11.2024

Ostatnio dodane