Bóg Dobry jak ... kwoka
dodane 2011-10-27 22:13
Na pierwszy rzut oka tytuł może wydawać się obraźliwy, ale jestem kryta, bo Jezus sam o sobie tak powiedział. Zaraz do tego dojdę. Dziś św. Paweł wysławia dobroć Boga w fantastycznym hymnie, który zaczyna się znamiennymi słowami: "Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam?" (zawsze tu już kojarzy mi sie hasło któregoś z żołnierzy z "Szeregowca Ryan'a": "Jeżeli Bóg jest z nami, to kto jest z tamtymi?" Śmieszne owszem, ale ktokolwiek by to nie był, choćby i sam szatan, to i tak jest słabszy od Boga i JUŻ zwyciężony).
Paweł z pozycji człowieka, który sporo nagrzeszył (wystarczy wspomnieć choćby tylko znęcanie się nad chrześcijanami, by bluźnili Jezusowi), cieszy się miłością i miłosierdziem Boga. Wie, że od tej miłości nikt i nic nie jest w stanie go odłączyć. To są słowa Ducha Świętego zapisane w Piśmie. Nikt i nic nie jest Cię w stanie odłączyć od Miłości Boga. Wymienia nawet to wszystko, co my podajemy jako to, co nas oddala od Boga:
Utrapienie i ucisk - mamy tyle na głowie kłopotów, zmartwień, ale nie! To nie odłączy nas od Miłości Pana
Prześladowanie - wielu chrześcijan jest prześladowanych i przelewa krew, ale i to, gdy się przyznaję, że nie uznaję antykoncepcji, mieszkania przed ślubem z chłopakiem, seksu przedmałżeńskiego ze względu na Jezusa, a moi znajomi (znajomi, nie przyjaciele) po prostu uważają mnie za ciemnogród, dewotkę i mohera w jednym, to również uważam za prześladowanie. Ale! To nie odłączy mnie od Miłości Jezusa.
Głód, czy nagość? Oj... materializm i wszystkie grzechy ciała, sporo tych grzechów ciała, upadków pod znakiem 6 przykazania, które są bardzo upokarzające i ciężko je przede wszystkim sobie przebaczyć - to też nie jest w stanie odłączyć Cię od Miłości Jezusa! Czy to nie jest godne hymnu?! Jeśli byśmy mieli jakieś wątpliwości co do tego, jeśli przychodzi nam do głowy jakiś nasz grzech, którego się bardzo wstydzimy i o którym myślimy, że Bóg nam go nie przebaczy, to Paweł mówi: "Bóg, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale Go za Ciebie wydał, jakże miałby wszystkiego Ci nie darować?" Jakby chciał powiedzieć "Chyba zgłupiałeś! Bóg Swojego Jedynego Syna pozwolił ukrzyżować za Ciebie, właśnie za Ciebie, byś żył wolny od grzechów, byś był wolny! Ten Bóg, który TAK bardzo Cię kocha miałby Ci powiedzieć, że ten Twój grzech jest większy niż ofiara Jego Syna?" Dalej Paweł mówi: "Kto miałby Cię potępić? Czy Jezus, który poniósł za Ciebie śmierć, co więcej - zmartwychwstał i teraz wstawia się za Tobą?". Wiem, że wobec śmierci Jezusa Twój grzech jest śmiesznie mały, a to szatan Ci wmawia, że ten grzech, to już za dużo... Ale wobec takich słów Pismo mówi jasno: "Nic nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym".
No, ale jest coś co nas może odłączyć od Pana. Tak, trochę sobie zaprzeczam. Po tym czytaniu następuje Ewangelia, w której właśnie Jezus porównuje się do ... kwoki. Mówi: "Ile razy chciałem zgromadzić twoje dzieci, jak ptak swoje pisklęta pod skrzydła, a nie chcieliście". Wspaniałe porównanie! Niesamowcie czułe! Kiedyś widziałam taką kwokę właśnie. Malutkie pisklaczki dokoła niej się kręciły, ale jak pies przebiegał, one chciały się rozbiec, lecz ta Kura-Matka rozkładała skrzydła i one z piskiem podbiegały pod nie, jak pod ogromny parasol. Kura szła powoli do przodu z rozłożonymi skrzydłami, a kurczaczki pod nimi już bezpieczne szły tam, gdzie matka. W Piśmie Pan często mówi o tym, by się chronić pod Jego skrzydła. A w dzisiejszej Ewangelii wprost mówi, że często chciał nad nami rozłożyć skrzydła, chciał się nami zaopiekować, byśmy bezpiecznie krok za krokiem szli przy nim, ale ... nie chcieliśmy ...
Nic, naprawdę nic nie zdoła nas odłączyć od Miłości Jezusa, nic, żaden nasz grzech i żadne kłopoty, tylko nasza wola. A gdy chcemy z Nim być (chcemy+robimy co w naszej mocy), to nieważne kto jest z tamtymi... :)