Strach a Abba
dodane 2011-10-26 09:21
Niestety moje wpisy dotyczą czytań z dnia, ale z reguły nie obecnego. Modlitwa z Pismem Św. jest ostatnią rzeczą w moim dniu, więc nie włączam po niej komputera, tylko się kładę spać. A czasem po prostu nie piszę następnego dnia, o tym co mi Pan dał do przemyślenia (brak czasu itp.). Dziś wrócę do czytania sprzed dwóch dni, bo chodzi za mną :)
Nie otrzymaliście przecież ducha niewoli, by się znowu pogrążyć w bojaźni, ale otrzymaliście ducha przybrania za synów, w którym możemy wołać: Abba, Ojcze!
Klasyka można powiedzieć, każdy z nas słyszał ten tekst setki razy, a jeżeli jest w jakimś ruchu, to pewnie tysiące. Wiemy, że "Abba" to bardzo pieszcziotliwe określenie ojca, żaden Żyd publicznie nie mówił tak o swoim tacie, bo bylo to tak pieszczotliwe, że aż wstydliwe. A tu Jezus mówi tak o Bogu! Szok dla wszystkich, którzy to słyszeli. Dla nas może nieco mniejszy, bo jesteśmy już wychowywani raczej w przekonaniu, że Bóg JEST Dobry i że bardzo Mu na nas zależy. Niemniej jednak "Abba" wskazuje na niesamowitą bliskość i czułość relacji z Bogiem. A jak nasza wygląda? Czy na modlitwie zwracamy się do Kogoś bliskiego i czułego, czy jednak przede wszystkim Wszechmocnego i Dalekiego?
Ale nawet nie o to mi chodziło. Wcześniej Paweł mówi o uśmiercaniu popędów ciała, co jest mi niestety bardzo dobrze znane. Oczywiście nie tyle uśmiercanie, ile owe popędy kryjące się pod genezą niemal każdego grzechu. Gdy o tym myślę, często budzi to moje zniechęcenie, a nawet czasem przerażenie, że nie mam szans. Zbyt często robię, to "czego nie chcę" - wg innego tekstu Pawła, a nie to, co rozpoznaję, że powinnam robić, co byłoby z pewnością właściwe i lepsze dla mnie. Ale właśnie tu następuje owo kluczowe zdanie. Nie jestem tym zniewolona! Nie otrzymałam ducha niewoli, bym miała się bać. Dużo lepsze określenie wskazuje tekst Pisma: "Pogrążyć w niewoli". Kojarzy mi się to z wchodzeniem do basenu, woda podchodzi tym wyżej, im dalej w nią wchodzimy. Pogrążamy się w niej, otacza nas ze wszystkich stron. Tak może być z lękiem, może otaczać ze wszystkich stron, a to oznacza niewolę. I w tej sytuacji następuje owo wskazanie na "Abba"! Gdy znajdujesz się w takiej sytuacji, że myślisz, że nie ma z niej wyjścia, jesteś pogrążony w grzechu i masz serdecznie dość, boisz się już wszystkiego, to wiedz, że Pan dał Ci Ducha! W takich sytuacjach wzywaj pomocy Boga, który z czułością się nad Tobą pochyla, który czeka na Ciebie w każdej chwili. W sytuacji bez wyjścia wołaj "Abba", wołaj "Pomocy Tatusiu". Gdy wołasz do Tego, który jest zarazem Wszechmocny i nieskończenie czuły w stosunku do Ciebie, to z pewnością pomoc jest blisko. Zacytuję na podsumowanie Psalm, ktory był w niedzielę. Jest on bardzo długi, stąd śpiewaliśmy niektóre tylko wersy, a w całości jest niesamowity i dobrze podsumuje ten tekst:
W moim utrapieniu wzywam Pana i wołam do mojego Boga;
usłyszał On mój głos ze swojej świątyni, a krzyk mój dotarł do Jego uszu.
On wyciąga [rękę] z wysoka i chwyta mnie, wydobywa mnie z toni ogromnej;
Wyrywa mnie od przemożnego nieprzyjaciela, od mocniejszych ode mnie, co mnie nienawidzą.
Napadają na mnie w dzień dla mnie złowrogi, lecz Pan jest moją obroną,
wyprowadza mnie na miejsce przestronne; ocala, bo mnie miłuje.
On daje moim nogom rączość nóg łani i stawia mnie na wyżynach,
On ćwiczy moje ręce do bitwy, a ramiona - do napinania spiżowego łuku. (!)
Dajesz mi tarczę Twą dla ocalenia, i wspiera mnie Twoja prawica,
a Twoja troskliwość czyni mnie wielkim. (czad! troskliwość Boga wobec mnie, czyni mnie wielkim! Coś pięknego! )
Z chęcią bym pokomentowała ten psalm, ale się opanuję :)