Ciekawie
dodane 2011-08-25 23:05
Dziś ciekawie, bo po spowiedzi. Miłosierdzie Boga jest ogromne, jak i Jego poczucie humoru... Otóż, by pójść do spowiedzi wyemigrowałam dość daleko. Chciałam pójść do zakonnika, bo jakoś mam większe do nich zaufanie. (Oczywiście subiektywne, bo wszystko zależy od tego, na jakiego człowieka się trafi i można trafić na super księdza diecezjalnego). Jechałam więc w jedną stronę ponad godzinę, szłam dwa kawałki, czekałam na autobus z przesiadką i dotarłam! Zakonnik wszedł do konfesjonału, przepuściłam kilka osób, zjadłam palce do połowy i poszłam. Mam zapędy raczej skrupulanckie, więc trochę to trwało zanim powiedziałam wszystko, zwłaszcza, że popłakałam się w międzyczasie. Skończyłam i czekam.... Na co ów zakonnik: "A co tam mówiłaś z tym tym?" Ja: "Ale co?" On: "Chyba specjalnie tak mówisz, bym cię nie zrozumiał. Rozgrzeszam!" I odpukał! No czad! Byłam w tak głębokim szoku, że szok! Ja tu jadę kilometry, nie mogę spać, poszczę, zastanawiam się, czy dostanę rozgrzeszenie, błagam wszystkich o modlitwę, a tu "puk, puk". I co najlepsze, patrząc przez wiarę, to była dla mnie najlepsza spowiedź, jaką mogłam mieć na ten czas. Bóg mi przebaczył, ale ja musiałam tylko do Niego przyjść. On najlepiej zna moje serce i wiedział, jaka spowiedź będzie dla mnie najlepsza. Ale czad, rozbawił mnie strasznie. Jest bardzo bardzo dobry.
Dziękuję wszystkim, którzy za mnie westchnęli, jak widać skutecznie :)