Spory dług
dodane 2011-08-11 23:08
I znów Słowo mnie zaskoczyło. Sięgnęłam po Pismo w czasie modlitwy i czytania z dnia, ciekawa, co też Pan ma dziś dla mnie. No i... przypowieść o nielitościwym dłużniku. Ech - pomyślałam - czytałam to setki razy i trochę mam dość. Ale opanowałam się, w końcu nie wypada tak myśleć (bardzo głupie myślenie, przed Bogiem wypada wszystko myśleć!)i pomyślałam - no dobra, może mam kogoś na sumieniu, kto mnie wkurza, trzeba mu pewnie wybaczyć. Osób wkurzających mnie jest rzecz jasna niemało (aż strach pomyśleć, jak to działa w drugą stronę), ale nie ma takiej osoby, której nie wybaczyłabym czegoś. Hmmm....mój wysiłek intelektualny i tak był spory, więc co teraz? Zaczepiłam się na "talencie", czyli walucie długu. Skoczyłam na koniec Tysiąclatki, a tam szok!!! Talent to waga złota lub srebra, równa 34,272 kg!!! Sługa był winny Panu dziesięć tysięcy talentów! Przesuńmy przecinek, 342720 kg złota lub srebra!!! Wymieńmy to na złotowki. 1 kg złota (zostańmy przy nim) kosztuje dziś dokładnie (oczywiście wujek Google pomogł wyliczyć) 167 669.88 zł! Kg tylko! Nie będę dalej wyliczać, ale szok jest ogromny. Najpierw pomyślałam: Jak w ogóle można się tak zadłużyć???!!! Zupełnie inaczej spojrzałam na tę przypowieść znając konkrety. I co dalej? Otóż dłużnik padł do stop Pana mówiąc, by był cierpliwy, a on mu wszystko odda. Hmmm... dobre sobie. To też niemożliwe. Ale co na to Pan? Otóż On ulitował się, nie nasłał na niego windykatorów z pałami, ale dług mu darował!!! I to dlaczego??? Oddajmy Mu głos: Darowałem ci cały ten dług, ponieważ mnie prosiłeś! Prosiłeś! Błahostka! To mi się w głowie nie mieści! Taaaaki dlug darował, bo ten Go poprosił zaledwie!
Oczywiście analogia jest prosta. Ja, moje grzechy i miłosierdzie Pana... Cena, jaką Pan za mnie płaci jest niewyobrażalna. Niewyobrażalnie ogromna. Dług śmierci Syna. Dług nie do spłacenia. Pan mi go darowuje ot tak. Bo jest Dobry.
Ale też warto zwrocić uwagę na to, jak potężna jest moc modlitwy błagalnej. Bóg ma bardzo wrażliwe serce na nasze prośby. Choć może się wydawać zupełnie inaczej. Nie dziwię się, że się ukrywa. Każdy Go przecież może wykorzystać. Perspektywa tej przypowieści zmienia mi całkowicie spojrzenie na słowa Jezusa Proście, a otrzymacie. Nic tylko prosić. I dziękować :)