Klasyka
dodane 2011-08-10 08:05
Wczoraj był ciekawy dzień... Po pracy pojechałam złożyć papiery na podyplomówkę. Studia skończyłam humanistyczne i humanistką się czuję, jaka podyplomówka? Rachunkowość finansowa... Ech. Wymóg rynku po prostu. Ciekawe jak mi to będzie szło? :)
Kilka dni temu wróciłam do modlitwy, tak na serio, z mówieniem tego, co mi leży na sercu, moich planach itp., z czytaniem Pisma Świętego w odpowiedzi i probą konfrontacji Słowa z życiem. I co? I wczoraj dopadły mnie pokusy.... Jak się tak później zastanawiałam, to jest to klasyka diabelskiego działania. Gdy się nie modliłam miałam spokój z tej strony. Szatan nie atakuje ruder, tylko umocnione warownie. W moim przypadku ciężko mówić o warowni, ale o umacnianiu się - to na pewno. Nie zrezygnowałam z modlitwy, tylko w nocy powiedziałam o tym wszystkim Bogu, ciekawa co On na to. A On mi na to: Zwabię cię na pustynię i będę Ci mówić wprost do serca. Przez moją miłość i miłosierdzie, przez moją sprawiedliwość i wierność Cię poślubię i wreszcie mnie poznasz. Musisz tylko wziąć swoj krzyż, sprzeciwić się sobie i naśladować Mnie. Bo jeśli chcesz zyskać swoje życie - to je stracisz. A jeśli je stracisz z mojego powodu - to w ten sposób je zyskasz.
To jest niesamowite, że branie krzyża (tak naprawdę wszyscy dokładnie wiemy, co jest naszym krzyżem) wiąże się tak bardzo z zaślubinami z Jezusem. W cierpieniu Bóg jednak nie zostawia, ale mówi wprost do serca... Jest to obiecujące i warte codziennego tracenia życia...