Europa
Praca.
dodane 2011-01-23 19:36
Komunizm przyzwyczaił nas do sprzeciwu wobec pracy. Kapitalizm nauczył nas pogardy dla pracy. A czego uczą nas ludzie?
Wartość Pracy w małej...
Moja babcia niedawno opowiedziała mi pewną opowiastkę o niej i o moim Ojcu:
Rodzice mojego Taty mieli trochę pola i trzeba było podzielić je między synów. Najstarszy miał dostać ojcowiznę babci, a mój Tata miał dostać tylko małą działeczkę, żeby się wybudować. Nie chciał gospodarstwa, chciał mieć dom i się utrzymywać z uczenia w szkole. Ale mojej babci było Go szkoda i podzieliła swoją ojcowiznę tak, że większość dostał Tata, a starszy jego brat tylko dwie parcele.
Potem nadeszły lata, gdy Tata się ustatkował, założył rodzinę, wybudował dom i miał gospodarstwo. Pewnego dnia babcia przyszła do Niego. Od dłuższego czasu już nosiła w sobie pewien wyrzut. Wtedy właśnie nie wytrzymała i powiedziała:
- Stasiu, nie gniewasz się na mnie, żech ci tyle roboty przyczyniła..? Bo jo widzym, jak ty się tu zaharowujesz na śmierć. Nie jesteś zły, żech ci dała to pole, mimo, żeś nie chcioł..?
Mój Tata po chwili namysłu rzekł
- Mamo, nie możesz tak na to patrzeć. Bo ja bez pracy bym się stoczył. Muszę myśleć i się starać, żeby dzieci wyżywić, rodzinę utrzymać, a gdybym tego nie miał, to bym może się stoczył, zaczął pić..
Dopełnienie historii nastąpiło troszkę później. Bo mój Tata faktycznie zaharował się na śmierć – Tata zmarł na zawał (dla ścisłości trochę sobie „pomógł” bo w młodości palił papierosy), natomiast wujek, który nie otrzymał tego pola, pogubił się trochę w życiu.
Dlaczego ta opowiastka dziś, wieczór przed bardzo ciężkim dniem na uczelni?
… i dużej skali,...
Robiąc wieczorny „obchód' po internecie, natrafiłem na stronie
na taki oto news:
21.01.2011 Patriarchat moskiewski: Europejscy chrześcijanie wymierają
Przedstawiciel patriarchatu moskiewskiego przy Radzie Europy w Strasburgu wyraził zaniepokojenie z powodu „wymierania chrześcijańskich narodów europejskich". Ks. Filaret Buliekow sceptycznie odniósł się też do dialogu chrześcijańsko - muzułmańskiego.
Ks. Buliekow uważa, że tylko powrót do chrześcijańskich korzeni uchroni Europejczyków od niebytu biologicznego. Wzywa do przyjmowania każdego nowego życia, które ubogaca wszystkich, jako Daru powstrzymującego wymieranie chrześcijańskich narodów Europy. Według przedstawiciela patriarchatu moskiewskiego „egoiści, konsumpcjoniści, którzy wszystkie czarne roboty poruczyli cudzoziemcom-imigrantom przeznaczeni są na duchowe zatracenie i fizyczne unicestwienie".
Ks. Filaret Buliekow uważa, że muzułmanie w Europie stanowią wyzwanie nie tylko dla „dziedziców wielkiej chrześcijańskiej tradycji", ale również wezwanie do nawrócenia do wiary ojców, a zwłaszcza do jej istoty w obliczu „nowej wędrówki ludów". Wszyscy powinni uświadomić sobie szkodliwość, życia opartego tylko na konsumpcji towarów i usług, powinni odkryć zapomniane prawdy życia duchowego i wartość ludzkiej wspólnoty, możliwej tylko w obliczu Boga Żywego.
Przedstawiciel patriarchatu moskiewskiego sceptycznie odniósł się do prowadzonego w Europie dialogu chrześcijańsko-muzułmańskiego, gdyż jego zdaniem chrześcijanie gorzej w nim wypadają z punktu widzenia gorliwości religijnej.
„Od powrotu do korzeni chrześcijańskich, do wiary ojców, od odejścia od modelu zsekularyzowanego świata zależy los samej Europy i milionów jej mieszkańców" - oznajmił ks. Filaret Buliekow. (RV)1
Zastanowił mnie fragment „egoiści, konsumpcjoniści, którzy wszystkie czarne roboty poruczyli cudzoziemcom – imigrantom przeznaczeni są na duchowe zatracenie i fizyczne unicestwienie”.
Jak bardzo przypomina mi to sytuacją mojego Ojca. On też mógł stronić od ciężkiej pracy fizycznej, od najmowania się u gospodarzy, od pracy za darmo u biednych potrzebujących, mógłby sprzedać pole a do każdej usterki w domu wzywać fachowca. Ale On wolał sam. Część mojej rodziny nie doceni tego aspektu, jest on wysoce niematerialny, niepoliczalny umysłem.
… oraz takiej czysto personalnej.
Ktoś może zapyta: „Skoro tęsknisz za Ojcem i nie możesz się pogodzić z Jego stratą, to nie masz żalu, że tak ciężko tyrał..?”. Nie. Bo robił to dla nas. A ponadto, to co powiem może być twarde, ale wolę mieć Ojca w niebie, którego mogę dobrze wspominać i stawiać sobie za wzór, niż żyjącego, którego co noc trzeba wyciągać z knajpy. Mówię, co czuję. Historia każdego, każdej rodziny jest inna i inne też będą uczucia. Ja się cieszę, że Pan Bóg pozwolił mojemu Ojcu zachować honor.
Dziś liczy się tylko zysk. Musi być lekko, łatwo i przyjemnie. Sam wpadam w tą pułapkę. Często. Ale człowiek kształtuje siebie właśnie pokonując przeciwności.
Kolega właśnie włączył muzykę z „Władcy Pierścieni”. Całkiem przypadkowo, potrzebował czegoś „na uspokojenie”. Ale ta książka idealnie wpasowuje się w to, co pisałem. Frodo Baggins stał się Sobą przez to, że przebył drogę z Shire do Mordoru, stawił czoła przeciwnościom. Piękny literacki opis życia człowieka, otoczony światem fantazji Tolkiena i przesycony Chrześcijańskim odniesieniem, jak nasze życie Bożą Łaską. Frodo nie uciekał od przeciwności i niebezpieczeństw. „Najbardziej żałosny jest ten człowiek, który ucieka przed własnym demonem”. To inny klasyk - „Jądro Ciemności” Conrada.
Ludzie kiedyś słuchali Kościoła i nie było tyle problemów. Takie mam wrażenie. Kiedyś ludzie mieli ambicje wyjść na ludzi, kształtować się. Nie wszyscy, ale wielu. Procentowo – takie mam wrażenie – więcej niż dziś. Ludzie tworzyli świat, a nie poddawali się mu. Mam takie wrażenie.
Ale świat trzeba zacząć zmieniać od siebie. Więc wracam do nauki – ciężkiego wyrywania kromki wiedzy ze skarbnicy Mądrości. +
1http://www.pkwp.org/news/2011/moskwa_chrzescijanie_wymieraja/