zaufanie Bogu

dodane 10:38

w praktyce

Człowiek nie wie, jak to jest- zaufać Bogu. Myślenie ludzkie i Boże dzieli przepaść. Jeśli skoczysz, Bóg Cię złapie, ale nie zanim to zrobisz.

jak można to zrobić praktycznie? Po prostu nie robić nic. Przestać marzyć o spokoju, wyrzucać sobie lęk. Żyć z nim, pomimo niego, jak z każdą chroniczną chorobą.

 

Istota zaufania, to pozwolić Bogu być Bogiem i działać. Lęk może pochodzić stąd, że chcemy kontrolować Boga. Chcemy, aby robił to, co nam się wydaje dobre i sensowne.

On i tak zrobi to, co uważa za potrzebne. Najwyżej bez naszej zgody- będzie nas bolało. Ale On zrobi to na szczęście, nie ulegnie naszym lękom, nie da się im /nam/ zaprowadzić na manowce.

Bóg będzie się nam opiekował w lęku i śmierci, a nie od lęku i śmierci. Bóg patrzy na nasze życie wieczne i chce je ocalić. Nawet kosztem ręki czy oka, które i tak kiedyś stracimy.

To właśnie ta przepaść dzieląca myślenie cielesne i duchowe.

 

Wydaje mi się, ze istnieją jakby 3 poziomy zaufania Bogu.

1.       To Jego przyjęcie- odnajdywanie Go w sprawach codziennych, uczenie się Jego obecności, odgadywanie Jego woli. Jest to etap poznania.

2.       Na tym etapie oddajemy Mu nasze poszczególne sprawy i problemy. Współpracujemy, przyjmujemy Jego kierownictwo- ale nadal kontrolujemy swoją drogę, jesteśmy motorem swego działania.

3.       Dopiero na tym etapie oddajemy Mu swoją wolę. Przestajemy pytać, rozumieć i kontrolować.

Poprzednio oddaliśmy naszą historię i biografię. Teraz oddajemy byt, egzystencję i osobowość.

 

Osobowość też oddajemy stopniowo.

- najpierw gramy rolę grzecznego dziecka i sami pracujemy nad swoimi wadami

- Bóg sięga głębiej, przebacza nam nasze grzechy, i uzdrawia z naszych zranień

Jest to okres wzrostu w nas naszego dobrego ja. Bóg pomaga nam być dobrym.

-pozostaje w nas jednak nasze zasadnicze zranienie. skłonność, słabość, dyspozycja do zła. nie mażemy sami jej pokonać. Tylko Bóg może to uleczyć- a my zgodzić się na to. jest to trudne, bo wydaje nam się, ze tracimy swoją ciężko zdobytą pozycję człowieka dobrego z okresu pierwszego nawrócenia. Tylko wtedy jednak mamy szansę doświadczenia Jego bezinteresownej miłości do nas – za nic, nie za nasze uczynki.

 

Mówiąc o dziecięctwie duchowym dobrze wiedzieć, na jakim jego etapie się jest:

- zależności- nieporadności, posłuszeństwie, ufności dziecka?

- młodzieżowego buntu, szukania swej drogi do Boga

- czy też zaczynamy dążyć do dojrzałego związku zaufania i miłości?

 

Na szczęście nie musimy rozumieć Boga, by Mu zaufać. Tym różni się chrześcijański pokój od psychologicznego spokoju. Spokój zależy od różnych warunków. Duchowy pokój mówi- mogę być spokojny pomimo burzy, bo wiem, ze nad nią jest jeszcze Bóg.

Czyż nie jest tak, że martwienie się i denerwowanie o coś daje nam złudzenie kontroli nad sytuacją? Uważane jest czasem nawet za /źle pojętą/ cnotę roztropności. Oczywiście, ze powinno się załatwiać sprawy na wszelkie możliwe sposoby- ale bez stałego niepokoju!

Być może tym, co daje totalny spokój, jest totalna  bezradność. „najgorzej’ jest, gdy człowiekowi się wydaje, ze może coś zrobić. Robimy różne rzeczy, owszem, ale od Boga zależy ich efekt.

 

A także- idealizujemy zaufanie. Myślimy, że człowiek, który ufa Bogu, jest zawsze spokojny i niczego się nie boi. A to zaufanie to raczej brzeg zalewany przez fale. Co trochę trzeba o nie walczyć, przypominać je sobie, do niego wracać.

 

Nigdy nie jesteśmy tak blisko Boga, jak wtedy, gdy się boimy. Gdy Go potrzebujemy i wołamy do Niego. Chciałabyś być spokojna- i dawać sobie radę bez Boga? Czy przez swoją słabość doświadczać stale Jego miłości? Ogromu Bożej miłości można doświadczyć na dnie swego zranienia.

Potraktuj ten lęk jako Twoją formę pragnienia Boga, wołania do Niego, modlitwy. Tak bardzo, jak się boisz- pragniesz Jego miłości.

 

 

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 21.11.2024