Adwent
Ile macie chlebów?
dodane 2009-12-02 11:03
Środa I tydzień Adwentu
Mt 15,29-37
Jezus wychodzi z ziemi kananejskiej, z ziemi pogan (por. frag. poprzedzający) i przychodzi nad Morze, które jest symbolem panowania złych duchów (por. Ap – morze zła), wchodzi na GÓRĘ – miejsce spotkania z Bogiem i tam się zatrzymuje (Nowy Mojżesz, por. Mt 5,1-8nn). I przychodzą do Niego ludzie potrzebujący pomocy. Jezus jakby ich przyciągał do siebie i ON ICH UZDRAWIA a oni chwalą, uwielbiają Boga.
I oto w tym kontekście następuje kolejne wydarzenie. Tłum TRWA przy Jezusie od TRZECH DNI – dokładnie tyle, ile upłynęło od rozpoczęcia Adwentu. Ale mają przed sobą DŁUGĄ DROGĘ do pokonania. To znaczy, że spotkanie z Bogiem nie jest tylko dla mnie, On nie uzdrawia mnie jedynie dla mojego własnego dobra, ja mam się tym dzielić! Dlatego Jezus chce tych ludzi nakarmić zanim wyruszą w drogę. Apostołowie reagują postawą typową dla każdego z nas: świat to pustynia, na której NIE MA wystarczająco chleba dla wszystkich…- tak uważamy. I co na to Jezus? Zadaje pytanie: ILE MACIE CHLEBÓW? I zaprasza Apostołów, a tym samym i nas do podzielenia się tym NIEWIELE, co mamy, niezależnie od tego ILE TEGO JEST.
Czasem/często może mi się wydawać, że nie mam nić, że nie mogę nic zrobić wobec ogromu potrzeb, które zauważam wokół, ale… wystarczy, że zacznę się dzielić tym, co mam, niezależnie od ilości. I wtedy będę mogła doświadczyć cudu rozmnożenia, a przede wszystkim przemiany serca!
I po to nam czas Adwentu, oczekiwania – by wciąż uczyć się dzielenia się sobą, moim czasem, moją niemocą, tym wszystkim co jest dla mnie moim CHLEBEM CODZIENNYM.