Okres zwykły
Zacheusz
dodane 2009-11-17 09:40
Zacheusz pragnie zobaczyć Jezusa i dlatego wchodzi na drzewo, gdy tymczasem Jezus schodzi do Jerycha (było to miasto położone poniżej poziomu morza) i zaprasza Zacheusza do zejścia z drzewa. Jezus- Bóg schodzi najniżej jak to jest możliwe, by spotkać człowieka i przechodzi (por. wczorajszy wpis) przez tę nizinę. Tymczasem Zacheusz - człowiek wchodzi na drzewo (wysoko), by zobaczyć Jezusa.
Bóg by spotkać człowieka musi wznieść oczy ku górze (por. Ps 121) ale jednocześnie zaprasza Zacheusza by zszedł do Jego poziomu, tzn. do poziomu braci, by WSZEDŁ pomiędzy braci - dziś muszę się zatrzymać w Twoim domu.
Aby spotkać się z Jezusem nie możemy być sami, lecz musimy iść do "domu", do wspólnoty. Bóg - Jezus nie zbawia nas pojedynczo lecz we wspólnocie, choć każdego INDYWIDUALNIE (por. T. Merton, Nikt nie jest samotną wyspą).
Jedynie odbudowując zachwiane relacje z braćmi, naprawiając wyrządzone im krzywdy możemy osiągnąć zbawienie; nie ma zbawienia bez przebaczenia i prośby o przebaczenie, bez naprawienia wyrządzonej krzywdy, bez spotkania z drugim człowiekiem na nizinie naszego człowieczeństwa.
*** *** ****
Dzięki temu, że Jezus ma odwagę "iść pod prąd" Zacheusz doświadcza mocy ZMARTWYCHWSTANIA (powstał). I właśnie wtedy staje się DZIŚ, o którym mówią Ojcowie Kościoła (por. Ps 95 - Obyście usłyszeli dzisiaj głos Jego). Jezus pragnie DZIŚ zatrzymać się u mnie, w moim domu, niezależnie jednak od tego jaki ten dom jest: nieuporządkowany, pełen grzechu, to nie jest najważniejsze, bo istota jest w SERCU CZŁOWIEKA, czy w jego pragnieniu SPOTKANIA JEZUSA, który PRZECHODZI przez moje życie;
I dzięki temu to DZIŚ staje się DOMEM ZBAWIENIA, wybawienia, daje mi MOC DO POWSTANIA z mego grzechu, z mego upadku, z mojej niemoralności... do przyjęcia Boga w moim życiu...
Jezus przychodzi, a ja? Czy stać mnie na to, by wyjść Mu naprzeciw? By wyrazić pragnienie spotkania Go? A jeśli nie ma we mnie pragnienia, to czy przynajmniej jest pragnienie pragnienia? Jakie jest moje DZIŚ - spotkania z Chrystusem? A może zgadzam się, by przeszedł obok, a może nie chcę Go zauważyć, bo tak mi wygodniej, bo nie będę musiała niszczyć moich struktur, bo...
Czy jest w moim życiu miejsce dla Chrystusa? A może należę do tych, którzy się gorszą Jego postawą? Może uważam, że nie powinien iść do tego domu, bo tam jest grzech? Kim jest dla mnie grzesznik? A kim ja jestem dla siebie? wobec Boga?
Jezus PRZECHODZI przez moje życie DZIŚ - TERAZ , czy CHCĘ GO ZOBACZYĆ? czy CHCĘ GO SPOTKAĆ?