Okres zwykły
Jezus Nazarejczyk przechodzi
dodane 2009-11-16 21:41
Łk 18,35-43
Jezus nieustannie przechodzi przez moje życie. Ode mnie jednak zależy, czy zechcę to zauważyć i czy postawię sobie i Jemu pytanie: CO SIĘ DZIEJE? O CO CHODZI? I czy zacznę wołać do Niego o zmiłowanie. ON wcale nie musi odpowiadać mi tak, jak zareagował na wołanie niewidomego, ale niemożliwe jest, aby nie zareagował w ogóle.
Boski Mistrzu daj mi patrzeć na świat Twoimi oczami, dostrzegać to co się dzieje w moim życiu i postrzegać to tak jak Ty na to patrzysz i to widzisz. Daj mi doświadczać Twojej miłości pośród tego wszystkiego co dzieje się w moim życiu i we mnie, a co często pozostaje dla mnie nie zrozumiałe.
Jezus "pozwala", aby do Niego wołano, zgadza się być PRZYWOŁYWANYM/WZYWANYM; Nie odpowiada od razu na wołanie niewidomego (podobnie czyni też z kobietą kananejską) lecz chce jakby pozwolić człowiekowi wyrazić jego pragnienie, wzmocnić je, zwerbalizować, uświadomić sobie, czego tak naprawdę pragnę.
Bóg nie pozostawia naszego wołania do Niego bez odpowiedzi, lecz poprzez nie kształtuje, formuje naszą wiarę, pomaga nam odkrywać KIM dla mnie JEST i dlaczego Go wołam. Niewidomy nie zniechęcił się w momencie, gdy był uciszany przez tłum, lecz to przyczyniło się, że WZMÓGŁ jeszcze swoje wołanie. Nie zniechęcał go też pierwotny brak odpowiedzi ze strony Jezusa. Jest jak wdowa lub natrętny przyjaciel i dzięki swej wytrwałości OTRZYMUJE to, o co prosił.
A ja? Jak się zachowuję wobec trudności? Czy nie zniechęca mnie pozorne, pierwotne milczenie Boga? Jak kształtuję moją wiarę? Jak pozwalam się prowadzić Boskiemu Mistrzowi?