Złośliwości
No nie oszukujmy się
dodane 2018-02-11 20:53
Czy sumienie może wskazywać niezgodnie z obiektywną norma moralną? Ano może. Gdy jest źle skalibrowane.
Zrozumieć sytuację człowieka, pochylić się nad nim z troską, wysłuchać, zrozumieć jego racje.... No, to piękna postawa. Jestem za. Byle nie była akceptacja dla oszukiwania się. Niestety, tak zdaje się coraz częściej bywa. "Rozeznawać" - modne słowo. Tak, jestem zdecydowanie za. Tyle że nie wierze, iż dobre rozeznanie sprawi, że białe będzie czarne, a czarne białe. To już raczej efekt pokręconego myślenia....
Zdaję sobie sprawę, że chrześcijańska moralność każe zawsze, oprócz czynu jako takiego, brać pod uwagę jego okoliczności. To nie musi być żaden relatywizm. To raczej próba rozpoznania tego, co się faktycznie stało. Ot, zabicie człowieka. Raczej nikt nie nazwie mordercą policjanta, który zastrzelił bandytę, strzelającego do bezbronnych przechodniów. Ten czyn nazywa się raczej uratowaniem życia bliźnim. Albo takie pokrojenie komuś brzucha skalpelem: gdy zrobi to bandzior jest zbrodnią, gdy robi to lekarz, jest ratowaniem zdrowia albo i życia. Podobnie jest z kradzieżą. Zawsze trzeba pamiętać, że nad prawem własności stoi zasada powszechnego przeznaczenia dóbr. I że przymierający głodem i wykorzystywany przez pracodawcę pracownik zabierając bogaczowi bochenek chleba tak naprawdę nie jest złodziejem. Podobnie z kłamstwem: nie wolno powiedzieć prawdy, gdy np. oprawca szuka ukrywającej się przed nim ofiary. Nie, okoliczności zawsze są ważne. Ale na zdrowy rozum nie zawsze mogą usprawiedliwiać...
Ostatnio coraz częściej próbuje się usprawiedliwiać powtórne związki (pseudo)małżeńskie. Ha. Prawo kanoniczne wymienia mnóstwo okoliczności, które powodują, że choć ludziom wydawało się inaczej, to jednak małżeństwo zawarte nie zostało. Jeśli jednak takowe okoliczności nie miały miejsca, to jakim powód może usprawiedliwić cudzołóstwo?
Tak, pewnie mam małą wyobraźnię. Bo wydaje mi się, że zawsze, zwłaszcza gdy chodzi o osoby starsze, można zrezygnować ze współżycia. W takich sytuacjach dotąd możliwe było - po spełnieniu innych warunków i za zgodą odpowiedniego spowiednika - przyjmowanie Komunii. No, może być jeszcze taka sytuacja, że jedna ze stron odmawia rezygnacji ze współżycia, a druga bojąc się opuszczenia ze strachu ulega. Wtedy rozumiałbym pozwolenie na Komunię tej stronie tylko ulegającej. Analogicznie do pozwolenia, jakie spowiednik może udzielić na stosowanie antykoncepcji. Ale jeszcze jakiś powód?
Tak, rozumiem, nie znam się, mam kiepską wyobraźnię. Tylko wydaje mi się, że podstawową sprawą jeśli chodzi o nasze sumienie, to nie okłamywać się. Niestety, z tym bywa fatalnie.
Nie mam tu akurat na myśli tego, co wchodzi w zakres szóstego przykazania. Całkiem sporo już widziałem w innych dziedzinach. Regularne bicie usprawiedliwiane troską o dobre wychowanie, zemstę nazywaną wymierzeniem sprawiedliwości, kradzież nazywaną sprytem i wiele, wiele innych. Czy jeśli sumienie komuś czegoś nie wyrzuca to znaczy, ze ten czyn był dobry lub moralnie obojętny? Bzdura.
Wierzę, ze Bóg jest miłosierny. I mam nadzieję, że wybaczy nam więcej, niż wybacza w sakramencie pokuty Kościół. Ale to Bóg. Wszystko wie najlepiej i może robić co chce. My jednak powinniśmy trzymać się tego, czego nas przez swojego Syna nauczył. Koniecznie. Bo inaczej nie zasługujemy na miano chrześcijan, uczniów Jezusa.