Złośliwości
Przysłowia mądrością narodów?
dodane 2017-03-05 19:54
Często pewnie tak. Ale myślę, że czasem też wyrazem ich głupoty.
Kto ma porządek w sercu, ten też ma porządek na biurku czy w swoim pokoju. Albo nawet mocniej: kto ma porządek na biurku czy w pokoju ten na pewno ma też uporządkowane życie wewnętrzne. Takie opinie kiedyś słyszałem. Podawane już raczej z dystansem wobec nauki dawnych mistrzów, więc niespecjalnie się nimi przejmowałem. Zresztą do wielkich bałaganiarzy nie należałem. Tyle, że tolerancję na nieporządek miałem sporą. Ale dlaczego to miałoby świadczyć o wewnętrznym nieuporządkowaniu?
Tak pocieszałem się lata temu. Dziś zapytałbym znacznie mocniej: czy chrześcijanin w ogóle powinien dążyć do uporządkowania swojego życia wewnętrznego? Obawiam się, że to tak naprawdę może oznaczać niezdolność do głębszego nawrócenia. I tkwienie w zadowolonym z siebie faryzeizmie.
Nie, nie mogę powiedzieć, jakobym miał wielkie doświadczenie w takich sprawach. Ale widziałem już i takie zamiłowanie do porządku na biurku czy we własnym pokoju, które było znieczulającym środkiem dla bólu świadomości, że człowiek kompletnie nie radzi sobie ze stawianymi mu wymaganiami. Porządek na biurku był oazą ciszy w przerażeniu, że trzeba by też wziąć się za uporządkowanie znacznie poważniejszych spraw. Był swoistym alibi, że za ten chaos to muszą odpowiadać inni, a nie taki kochający porządek ja...
Kto ma porządek na biurku.... Jak łatwo stosując takie niemądre zasady skreślić człowieka o szerokich horyzontach, a postawić na ciasną miernotę...