14 marzec 2013
dodane 2013-03-14 20:05
Ostatnio przyszło mi do głowy, żeby napisać do pewnego gościa, z którym rozmawiałem rok temu (z hakiem) na temat współpracy przy pewnym biznesie. Pogadaliśmy, po czym poszliśmy każdy swoją drogą. Teraz sobie o nim przypomniałem, bo wydało mi się, że jest dobrym kandydatem na osobę, która mogła by pozyskiwać dla mnie klientów, a szukam takiej osoby. No więc napisałem i w sumie trochę mnie zaskoczył, bo pomijając to, że wyjeżdża do Anglii itp (co mnie nie zaskoczyło) to mówił, że zmienił trochę swoje podejście do tego wszystkiego, już nie chce być bogaty i pracować na swoim. No okej, czaję. Dalej mówi, że jest katolikiem i z tej racji stara się wcielać w swoje życie wartości katolickie, między innymi dlatego stawia jakąś tam tamę swoim ambicjom. I w tym momencie zacząłem się zastanawiać, czy to przypadek... ?
No bo nagle po roku facet mi się przypomina, wydaje mi się, że to dobry pomysł do niego napisać, po czym zaczyna mi mówić o tym, że jest katolikiem, stara się tak żyć, zmienia swoje podejście do tej pracy, hamuje ambicje itp. Może przypadek, a może mam to wziąć do siebie? Może ja też mam zmienić swoje podejście? Ja nie chcę być bogaty, ale może ambicje pohamować? Może jakiejś pokory nabrać? Nie wiem. Muszę się nad tym zastanowić, spojrzeć na swoje podejście i rozeznać, porozmyślać. Nie jestem takim samym przypadkiem, ale do swojego życia coś na pewno mogę odnieść. Tak, wyciągnąć kilka rzeczy mogę na pewno, niekoniecznie 100% brać do siebie, ale coś zaczerpnąć na pewno.