Jakoś tak nijak dzisiaj się czuję, wczoraj też. Może to brak jakiejś rozrywki, może natłok nerwów.

Mam pewną myśl, ale nie będę jej rozwijał, bo skutek nie będzie zamierzony. Tylko podsumowanie - ZAWSZE trzymajmy się Kościoła, choćby nawet nasze zdanie na ten i owy temat było inne - to nasze jedyna ziemska bezpieczna droga. Do nieba oczywiście. Zawsze będą fałszywi prorocy, zawsze ktoś będzie próbował nas zwieść i oczernić nasz Kościół, my słuchać nie możemy. Módlmy się, bo z modlitwy płynie siła. Prośmy o światło, aby Jezus nas zawsze prowadził. I słuchajmy tego, czego uczy nas Kościół. To nasza matka, która w tym chaotycznym, wariującym świecie pozwoli dojść nam do nieba.

Pozdrawiam.