I co?
dodane 2012-01-02 17:24
Byłem wczoraj w kościele. Nie mogłem przystąpić do Komunii. A tu na końcu mszy świętej ksiądz mówi, że można uzyskać odpust zupełny.. Ciepło mi się aż zrobiło, że mi odpust umknął :/ Gdybym wiedział, to bym może wytrwał, pewno tak.. Żal, duży żal, a trochę też wstyd chyba.. Nie wiem. Nie załamałem się, dopuściłem do siebie myśl, że jestem taka nędza i słabość, nic na swoją obronę, dopuściłem, że jestem grzesznik, że upadłem i wstyd mi spojrzeć ku Bogu memu, powierzyłem się Bożemu MIłosierdzi, poprosiłem, żeby mnie prowadził, bo ja błądzę i tyle. Nie wiem czy to dziwne czy normalne, ale po prostu (jak zwykle) spokojnie poszedłem dalej.
Jestem nędza i nie ma się co przed tym bronić. Jestem grzesznik i słaby. Ale nie jestem beznadzieja. Trzeba ciągle się podnosić, wspinać pod tą górę i prosić nieustannie Jezusa o pomoc. I to tyle. A Jezus może wszystko.