Czwartek

dodane 23:41

Jak zwykle bez pomysłu na tytuł. 

Nie mam nic ciekawego do powiedzenia dzisiaj, więc jeśli ktokolwiek by zajrzał i chciał coś ciekawego wynieść z tego postu - może zajrzeć na inny blog, bo po prostu będę niepotrzebnie gadał dając upust chęci napisania czegokolwiek. To jeden z tych postów, które interesują wyłącznie autora, który po jakimś czasie przeczyta go jak pamiętnik i pomyśli "ale byłem głupi" i tego typu rzeczy. "Ale byłem głupi" to jedna z częstych myśli gdy czytam mój hmm pamiętnik, który ostał się w ilości sztuk jeden, gdyś ilość sztuk trzy poszły z dymem. Tak na wszelki wypadek, jak pingwiny z madagaskaru kopały ostatnio na wszelki wypadek 15 tuneli ewakuacyjnych. I w sumie gdy mówię o tym, że z dymem poszły moje pamiętniki każdorazowo powraca owa wspomniana myśl - "ale byłem głupi". Cóż. To chyba dobrze, że tak myślę, bo teoretycznie to znaczy, że teraz powinienem być mądrzejszy, chociaż z drugiej strony wcale tak być nie musi. Ten pamiętnik, który za kilka kartek skończę piszę od pięciu lat, śmieszne bo tamte pamiętniki pisałem z rok - dwa lata maks. Ale wtedy pisałem często i więcej, teraz bardzo rzadko i mniej. Tak właśnie na przykład teraz, siedzę przed monitorem zamiast napisać coś na kartce papieru. Strona padnie, mój blog razem z nim, cóż. Chociaż mam nadzieję, że strona jednak nie padnie. A pamiętnik zostawię na pewno, to co jest zapisane to zostanie, nie jest to paragon żeby miało zniknąć i zostawić po sobie czystą kartkę. 

Jak w życiu? A średnio. Raz lepiej, raz gorzej. Raz się wyjdzie z walki zwycięsko, raz się upadnie. Ale staram się iść do przodu. Opierając się cały czas o Jezusa, chociaż wydaje mi się, że często o tym zapominam i zbyt bardzo jednak liczę na siebie, chociaż wiem, że licząc na siebie przegram. Jest lepiej niż kiedyś, jest mi łatwiej walczyć, chociaż czasami jest serio ciężko. I mimo upadków jednak wydaje mi się, że idę do przodu. Tyle.

Wydaje mi się, że znam drogę, którą mam iść. Że znam zadanie, które mam wykonać. Wydaje mi się, że wiem czego Bóg odemnie wymaga. Nie do końca, nie wszystko, ale trochę, ale część, na pewno ważną, może najważniejszą? Mam nadzieję jak św. Paweł bieg ukończyć i do mety dobiec. I wykonać co mam do wykonania. Modlić się trzeba o poznanie woli Bożej i pomoc w jej wykonaniu. Bo po to jest życie. Życie jest krótkie, niebo jest wieczne, tutaj mamy zadanie do wykonania, tam mamy odpoczynek i nagrodę za zadanie. Każdy ma swoje zadanie, według tego ile zostało mu dane. Nie chodzi o to, by na klęczkach być cały dzień, by od kościoła do kościoła biegać. W moim przypadku na przykład było by to źle, w przypadkach wielu osób też. Każdy ma swoje powołanie do jakiegoś życia. Nie rozumujmy tego źle, ktoś może być do tego powołany, aby trwać ciągle na modlitwie i żyć świętym życiem, ale nie każdy musi żyć takim życiem. Oczywiście do świętości wszyscy zostali powołani, ale świętośc nie oznacza trwania ciągle na modlitwie, postu itp. Gdybym zamiast pomóc bliźniemu, zamiast wypełnić obowiązek, modlił się, to czy będzie to dobry wybór? Raczej nie. Większą chwałę Bogu przyniesie pomoc w tej chwili bliżniemu czy spełnienie obowiązku, a potem gdy mam czas, pomodlić się. A spełnienie każdego uczynku, szczególnie miłosierdzia, ofiarować Bogu, to jest nasza modlitwa. 

Zimno, coraz zimniej, czekam poniekąd na śnieg, na który po świętach nie będę mógł już patrzeć. Co do świąt, to za miesiąc wigilia, czy o tej godzinie będę w Kościele czekając na pasterkę? Nie wiem, gdy byłem sam to chodziłem, ostatnio chodzę w Boże Narodzenie. W każdym razie będziemy z Jezusem.

Spać się chce, zbierać się trzeba. Dobrej nocy. Aha, co do snu - dzisiaj śniło mi się, że znowu chodziłem do szkoły, takiej dziennej, i że było mi bardzo ciężko z nauką (chociaż zawsze sobie dość dobrze radziłem), zaczynał się nowy rok szkolny, a ja już pisałem koledze sms, że na pierwsze dwie lekcje wf nie przyjdę (dziwne, bo zawsze lubiłem wf, poza pierwszą klasą liceum). I tak mi źle było z tego powodu (chociaż lubiłem szkołę do etapu studium). Mówiłem już o wagarach z moim kuzynem, nie wiem czemu, bo jest o 7 lat młodszy.. Mniejsza o to. W każdym razie gdy się obudziłem, to taką ulgę czułem !!! Uffff, że to tylko sen. I w sumie tęskno trochę czułem za tymi ludźmi, którzy byli w śnie, bo na codzień to ich nie widuję.. 

Tym smutnym, a zarazem szczęśliwym akcentem żegnamy się i mówimy do widzenia następnym razem. Życzę miłej nocy, dobrych (DOBRYCH) snów i prostej drogi do nieba : ) Tak niestandardowo. Obyśmy wszyscy tam trafili, obyśmy nie zbłądzili nigdy. 

"Jezu, polecam Ci wszystkie potrzeby duszy i ciała mojego. Ty możesz mi to uczynić, bo jesteś Miłosierdziem samym. Tyś moją jedyną nadzieją". (św. Faustyna)  Od Ciebie Jezu wszystko co dobre pochodzi, Tobie zależy na nas, pamiętaj o nas, bądź przy nas, prowadź nas Twoimi ścieżkami i pomóż w każdej potrzebie. Miej Miłosierdzie dla nas, Ufam Tobie. Amen.

Muszę ten post zakończyć tak:  " : ) "

Edit z kolejnego dnia:
Przypadkiem zauważyłem, że mój blog jest w tej chwili jako polecany (ej, nie spodziewałbym się w życiu), a ja tutaj zaczynam posta od słów, że będzie o niczym, będzie interesujący wyłącznie dla mnie i odsyłam do innych blogów ; ) Nie no, zapraszam zapraszam : ]

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 24.11.2024

Ostatnio dodane

Kategorie