Ciężko
dodane 2011-10-27 07:55
O ostatnich dniach warto by zapomnieć. Ciężko jest. Teraz też, wstałem bo zimno i jeszcze głód mnie złapał. Jestem z wizytą u rodziców, podjąłem ryzyko i spałem w pokoju, gdzie zawsze jest zimno, bo to przybudowana do domu część i kiepsko ocieplona. Kiedyś byłem zaprawiony, jak tu jeszcze mieszkałem, w innym pokoju spałem ale też w tej części. Był mróz w pokoju, to się zawinęło pod kołdrą, ubrało dobrze i sie spało lajtowo. Teraz jak ostatnie ponad 2 lata mieszkam w ciepłym bloku, to jestem nieprzyzwyczajony do zimna.. Jeszcze w krótkim rękawku.. Od 5 nie śpie, bo mnie gardło boli i jak wspominałem, głód mnie naszedł. Włączyłem se grzanie w pokoju i jakoś już lepiej. Dobrze, że już radno..
Jak wspominałem ostatnie dni są ciężkie. Tam upadam, że to straszne. Nie chodzi też tylko o intensywność grzechów, ale jakiś brak mojego wielkiego żalu. W dodatku gorzej mi się ostatnio modli, skupić się nie mogę, jakoś Bóg daleko. Zaniedbałem się trochę na duchu, trzeba mi chyba spowiedzi, bo już od dawna odkładam :/
Ciężko też w codziennych sprawach. Dzisiaj miałem kiepską noc, wczoraj też bo dziecko chore. Wstawałem całą noc, nic się nie wyspałem, jeszcze chyba ciśnienie nie bardzo, bo i mnie i żone głowa bolała, wypluty sie czułem w ogóle. Enerdżi drink trochę mnie podratował. Tak jak i przedwczoraj, kiedy też miałem kiepski dzień. Też od rana wypluty byłem, przeszedłem się do sklepu z małą po, a jakże, enerdżi drinka, to deszcz zaczął padać, w jednej ręce parasol, w drugiej ją, jeszcze w zimową kurtke sie zapakowałem i spociłem sie cały. Wczoraj na dodatek jak chciałem dojeść resztę pierogów z przedwczorajszego obiadu, żeby sie nie zmarnowały bo wyjazd, a na obiad inne plany były, to mi sie cebula spaliła na węgiel i poszła, a raczej spłynęła w całości. Dobrze chociaż, że wynagrodziłem to sobie dobrym, ale za to niezdrowym obiadem.
Słowo jeszcze na temat wiary. Dopiero ostatnio, przy okazji czytania Pisma Świętego zrozumiałem co znaczy, że "kamień odrzucony przez budujących stał się kamieniem węgielnym", że to mowa o Jezusie. Poważnie, wiele razy słuchałem tego w kościele, ale nigdy do końca tego nie rozumiałem, dopiero teraz doszło do mnie o co chodzi.
Ok, to tyle, głowa ciężka, myśleć jeszcze nie potrafię. Dzisiaj kończę ćwierć wieku : ) Ale to leci..
Pozdrawiam : )