Zwykła
Święci
dodane 2010-10-09 15:19
Czytam znowu Dzienniczek świętej Faustyny. Znowu, bo zacząłem go czytać dość dawno, potem jakiś zastój był i teraz staram się kontynuować. W miarę mi się to czyta, lepiej niż myślałem. Myślę, że ta książka dość dużo mi daje, umacnia i kształtuje w pewien sposób. Chciałbym, aby kształtowała mnie i umacniała trwale, nie na dzień ni na dwa. Ale tak nigdy nie jest.
Jak święta nasza siostra Faustyna pisze, że jest przepaść nędzy i grzesznik nad grzeszników to nie wiem co myśleć o sobie. Owszem, człowiek z natury jest nędzą i grzechem, nigdy doskonali nie będziemy, nawet święci, no ale oni są świętymi, taki wzór ciężki do doścignięcia. Skoro ktoś, kto tak bardzo kocha Boga, kto obcuje z Jezusem w taki sposób, tak o sobie mówi, co ja mówić powinienem. Nie robić nic innego jak leżeć i rozpaczać nad sobą. Jak mój grzech musi być wielki. Pycha, lenistwo i każdy grzech główny po kolei. Wiem, trzeba się starać, ale ciężko jest.
Wydaje mi się, że pycha aż ze mnie kipi. Wydaje mi się, że tak jest na prawdę, a nie dlatego, że staram się upokorzyć i na siłę mówić, że jestem pyszny. Człowieku, staraj się, a nie narzekaj.
Wczoraj postanowiłem trzymać się kilku świętych patronów i nie dobierać nowych. Codziennie modlę się, choćby 2 słowami, bo kilku, ale czasami przybył ktoś nowy. Stwierdziłem, że to brak zaufania do tych, do których się już modlę, skoro dobieram nowych. Chcę się modlić do kilku cały czas, aby zawsze byli przy mnie i bliskich. I ufać, ufać, ufać i jeszcze raz ufać.
Zastanawiam się, czy to, że to wszystko piszę, nie jest pychą? Bardzo dużo niepewności jest we mnie, burza w mojej głowie, zamiast się uspokoić, powiedzieć Ufam Tobie i iść przez życie.
Nieważne. Chyba nie mam nic sensownego do powiedzenia. Czasami jednak muszę dla siebie coś napisać.
Aha. Rekordowe poparcie dla SLD? Odcinam się od polityki, głupich mediów i ogólnie chorego świata. Żyję własnym życiem, z Bogiem, staram się chodzić spokojnie dobrymi ścieżkami i nie mówić, nie myśleć za dużo.