Uncategorized
Święta, święta i już po nich...
dodane 2009-12-30 02:07
Rorat koniec... Świeta też już za nami...
Był to pracowity czas.
Codzienne pobudki 5:20, autobus o 6 a na 6:30 roraty w centrum. Cały
okres adwentu był dla mnie czasem pracy nad sobą, motywacji - mam tu
mianowicie na myśli poranne wstawanie. Dzień rozpoczęty roratami był
dla mnie dłuższy, więcej pozytywnych rzeczy mogłam zrobić. :)
Co roku nasze duszpasterstwo zajmuje się organizacją wigilii dla osób
samotnych i bezdomnych. Na ile czas pozwala każdy stara się w to
włączyć w to dzieło na ile może. Czasami było to dostarczenie pism z
prośbą o wsparcie, przeprowadzenie kwest, czy przygotowanie paczek; czy
pomoc bezpośrednio w dniu Wigilii. Więc sporo się działo ostatnimi
czasy, stąd moje zaległości w pisaniu tutaj, bo do tego doszedł bark
internetu przez pewien czas.
Po za tym był to czas wzmożony prób związanych z przygotowaniami do Pasterki oraz projektu Moje Betlejem. Jeśli chodzi o projekt, był on połączony z cudownym świadectwem
Pana Budziaszka. W chórze panowała pozytywna energia a nasz przekrój
wiekowy był bardzo szeroki :) Takie nasze wspólne kolędowanie pozwoliło
odczuć mi atmosferę świąteczną...
Bo tak między nami to coś się psuje... wigilia rodzinna była jakaś taka
inna niż te ubiegłe. :( Szczerze mało podoba mi się to... ale nie
pozostaje mi chyba tylko ufać że tak musi być; i nie którzy aby
zmądrzeć muszą upaść na samo dno żeby się odbić i wypłynąć na
powierzchnie...
Polecam się Waszej modlitwie
A dla Was jaki był to czas? Dobrze go wykorzystaliście czy może był on zmarnowany i nic nowego nie wniósł w Wasze życie?