Staś, Wszystkie wpisy
Postępy
dodane 2010-04-01 00:44
Tak sobie pomyślałam, ze wczoraj zapomniałam napisać jakie postępy robi nasz Staś. A to ważny etap w jego życiu i warto by to udokumentować.
Jak wiecie, tydzień przed pierwszymi urodzinami Staś zrobił pierwsze samodzielne kroki. Od tamtego czasu minął ponad miesiąc. Staś w tym czasie nie ustawał w treningach i ćwiczeniach spacerując między mamą a tatą lub między meblami. Efektem tego jest to, że teraz po mieszkaniu stara się głównie chodzić nie raczkować. Oczywiście jeszcze sporo się przewraca, ale już umie też skręcać i obracać się. Spokojnie jest w stanie przejść z dużego pokoju aż do kuchni. Śmiejemy się patrząc na tego naszego małego chodzika. Andrzej żartuje, że Staś chodzi jak cowboy: nogi szeroko rozstawione i gibie się na boki :) Jak przyjdzie lato i będzie cieplej to zacznę go puszczać bez pieluchy, będzie mu wygodniej i zacznie coraz lepiej poznawać co to znaczy mokro.
A propos mokrości: ostatnio znów podejmujemy próby wysadzania. Aby zachęcić osobnika do siedzenia na nocniczku oglądamy w tym czasie książeczki. Ma taką serię 6 książeczek dla maluchów. Na każdej stronie jest zdjęcie jakiegoś przedmiotu i popis co to jest, np: jabłko, auto, piłka, itd... Każda książeczka ma inną tematykę. I wiecie co? Staś zna dokładnie każdą z nich, odróżnia je od siebie i w każdej ma ulubiony obrazek, wie na której jest on stronie i od razu stara się do niego dotrzeć. Zadziwił mnie tym! Straszliwie zadziwił! Niby wiedziałam, że małe dzieci są bardzo inteligentne, a mimo wszystko, gdy zdałam sobie z tego sprawę to stanęłam jak wryta i cieszyłam się, że mam takie zdolne dziecko :)
Staś nieustannie też ćwiczy mówienie: "mamamama" i "babababa". Gdy ja mu podpowiadam jeszcze "tata" to milknie. Lubimy tez razem wyśpiewywać różne melodie na "aaaaa". Słychać, że stara się to powtarzać. Podobnie różne zwierzęce odgłosy. Ostatnio na topie jest konik: iiiihahaha.
I tak jeden temat nawiązuje do drugiego. Wracając do wysadzania to przedwczoraj wielki sukces: załapana kupka i 4 razy siku do nocnika i jedno na dywan, ale grunt, że nie do pieluchy więc też wliczam nam do sukcesów. Z kolei wczoraj "niceśmy nie ułowili" :) A jak będzie dziś to dzień pokaże.