Czas ucieka. Jeszcze kilka dni i święta a ja nadal pozostaję nie wyspowiadana z grzechów.

Kurczę, nie mogę coś doprowadzić do końca swojego postanowienia o spowiedzi. Chciałam aby udało się to przed świętami atu jakoś wszystko pod górkę. Mam lęk i straszne obawy. Zły robi wszystko by mnie powstrzymać. Chciałam spowiedzi w cztery oczy ale cięzko mi było zdobyć się na taką prośbę. Kiedy już wybrałam księdza i się zdecydowałam nie udało się z innych względów. I znów kolejny dzień mija. Ciężko skontaktować się z tym księdzem i tak wszystko pod górkę.... Boże dodaj siły i spraw by udało mi się zrealizować tak dla mnie ważne postanowienie........ Szatan zaciera ręce bo myśli, że odpuszczę ale ja się nie poddam. Teraz czy później odbędzie się moja wielka generalna i pierwsza od dawna spowiedź...... Może na wszystko przyjdzie czas i Bóg mną pokieruje sam.....