Przemyślenia, Pytania, Terapia
Dlaczego podobają mi się mężczyźni?
dodane 2010-09-16 13:04
Dobra. Napisałem w tytule tak bardzo ostrożnie. Podobają się. Bywa czasem, że idę ulicą i tak mi się jeden spodoba, że najchętniej rzuciłbym się na niego. Powstaje pytanie. Dlaczego? Pewnie dużo by mi się wyjaśniło, gdybym wiedział, czy mężczyźni heteroseksualni też tak mają. Jak zobaczą piękną kobietę, to chcą się na nią rzucić?
Myślę, że nie. Oczywiście spotykają piękne kobiety. Z resztą sam spotykam i niektóre są faktycznie takie, że dech zapiera. Ale chyba to co innego.
Gdy sobie tak myślę, czego ja chciałbym od takiego związku z mężczyzną, to przychodzi mi tylko jedno na myśl. Związku, w którym czułbym się kochany. Związku, w którym czułbym się, że mężczyzna uważa mnie też za mężczyznę. Chwilę! Czy nie przypomina mi się coś?! No tak. To jest właściwie według mnie definicja związku syna z ojcem. Tak mogę powiedzieć, że szukam w potencjalnych związkach z mężczyznami potwierdzenia męskości, której nie dał mi ojciec. Szukam oparcia w mężczyźnie, którego też od ojca nie dostałem. (Nie mówię, że mój ojciec był złym człowiekiem. Dał mi tyle ile potrafił.) Pewnie szukam jeszcze wielu innych rzeczy. Ale na tych dwóch chciałbym się skupić.
To wg mnie argument przeciwko związkom pomiędzy osobami tej samej płci. Jeśli wszyscy szukają tego (nie mówię, że tak jest, ale myślę, że zdecydowana większość) to z samego założenia te związki nie mają sensu. Bo jak dwóch mężczyzn pragnących oparcia w mężczyźnie i potwierdzenia swojej męskości otrzymać to od siebie nawzajem? Przecież bez poczucia bycia mężczyzną nie można "nadać" męskości innemu mężczyźnie. Dlatego wydaje mi się, że te związki są tylko zapychaczami dziury, której niestety nie potrafią tak naprawdę wypełnić. Działa to tylko przez chwilę i znika szybko, gdy jedna czy druga strona dojdzie do wniosku, że partner nie daje tego czego chcę. Dać można przecież tylko to, co się samemu posiada. Z tego powodu te związki nie są prawdziwe wg mnie.
Pojawia się jeszcze inny problem. Seks. Choć ja byłbym skłonny do nazwania kontaktów seksualnych pomiędzy dwoma mężczyznami raczej jako wyszukanej formy masturbacji. Bo wyzute jest to z tego wszystkiego o co tak naprawdę chodzi w seksie. Posiadanie homoseksualnych skłonności wiąże się z ogromnym napięciem seksualnym. Idziesz ulicą i zastanawiasz się, czy ten facet uznałby cię za prawdziwego mężczyznę, czy nie? I tak ciągle w kółko. Dlatego, gdy jeden z drugim na siebie wpadną, to nie dziwię się, że dochodzi do "seksu".Coś z napięciem seksualnym trzeba zrobić. I choć muszę przyznać, że nie mam doświadczenia ani w związku z kobietą, ani z mężczyzną, to myślę, że są one zupełnie inne. Pod względem właśnie napięcia seksualnego.
Co zrobić, żeby się tego pozbyć? Nie wiem. Ja staram się codziennie udowadniać sobie, że jestem w 100% mężczyzną i to, że mój ojciec mi tego nie powiedział, nie oznacza, że tak nie jest. Ale jak ktoś znajdzie inny sposób niech da znać!