Czas wyborów przede mną.

Pierwszy i najważniejszy. Co mam robić w życiu? Przecież nie mogę tak długo oszukiwać się, że w końcu będę wiedział co robić w życiu. Po prostu muszę podjąć decyzję i realizować ją w życiu. To chyba nie tylko mój problem. Wybór powołania. Zawsze się z tego śmiałem. Bo moje najgłębsze pragnienie to posiadanie rodziny, żony i dzieci, najlepiej całej gromadki. Z drugiej strony są myśli o znalezieniu sobie mężczyzny. Być może z nim byłbym szczęśliwy? Dlaczego nie? (Na to pytanie już odpowiadałem) A żeby było ciekawiej od ponad 10 lat są bardzo intensywne myśli o powołaniu do życia zakonnego. No cóż. Z tym bardzo walczę. Żeby nie wybierać zakonu, żeby uciec od odpowiedzialności za rodzinę, a być może strachu przed życiem w samotności. Sam nie wiem. W październiku się okaże co będzie z moim pójściem do zakonu, gdyż idę na rozmowę z przełożonymi. Sam nie wiem. Boję się bardzo. Ale chyba najbardziej boję się, że powiedzą, że mogę wstąpić. Bo to oznaczałoby, że muszę podjąć jakąś konkretną decyzję. A co gorsze podjąć za nią odpowiedzialność.

Inne decyzje również przede mną. Chyba najważniejsza. Decyzja, żeby znowu powstać i walczyć z grzechem. To nie takie łatwe, jak się okazuje. Tym bardziej, że teraz jest już dość długi czas poza domem. Mam nadzieję, że tą decyzję podejmę w ten weekend.

Duchu Święty, daj mi łłaskę, żebym dokonywał wyborów zgodnych z Twoją wolą!