Przemyślenia, Pytania
A może by tak...?
dodane 2010-08-03 22:29
Po kilku ostatnio przeprowadzonych rozmowach i po tym jak w niedzielę zobaczyłem się w lustrze muszę przyznać: "Jestem przystojny". Niebezpieczne jest to jednak, bo wraz z tą wiedzą przyszła myśl, że właściwie to nie byłoby żadnego problemu dla mnie znaleźć się w środowisku gejowskim. Nie mówię, że byłbym od razu rozchwytywany etc., ale na pewno miałbym powodzenie. I tu pojawia się problem, bo co właściwie mnie trzyma przy wyborze, jakiego kiedyśtam dokonałem? Trafne wydaje się zdanie (parafraza): "Raz wybrawszy, codziennie muszę wybierać." Na szczęście dziś wybrałem znowu tak samo. Oby i jutro decyzja nie była inna.
Zastanawiałem się też nad swoją wiarą. Czy jest ona głęboka czy płytka? Tak często zdarza mi się myśleć, że ja to w ogóle jestem heros wiary, a wiara innych jest o wiele słabsza od mojej. Cóż. Smutne. Oczywiście tak nie jest. Dziękuję jednak Bogu za taką wiarę jakiej mi udzielił. Wiem, że bez niej, byłbym w zupełnie innym miejscu.
Jeszcze jedno. Dzisiejsze sceny na Krakowskim Przedmieściu. Sam nie wiem. Jestem chrześcijaninem, katolikiem i powinienem chronić krzyż. Ale...wg mnie ci "obrońcy" krzyża, którzy zdołali opoxnić przeniesienie krzyża do kościoła Św. Anny, nie są obrońcami. Zgadzam się z komentarzem Andrzeja Macury, który znajduje się na portalu wiara.pl Muszę się jednak teraz zastanowić. Jak ja jako chrześcijanin jestem powołoany do bronienia krzyża?