Wątpliwości

dodane 22:58

Gdy tylko wypowiem się na „tak” dla uchodźców, pełni odpowiedzialności ojcowie zarzucają „jak będziesz miała dzieci to zrozumiesz”. Od zawsze widziałam rodzinę jako „słabszą” drogę do świętości. Bóg pokazał mi, że właśnie może być inaczej.

Czy to, że jestem kobietą, przyszłą matką czyni ze mnie inną chrześcijankę? Czy nie raczej bycie chrześcijanką czyni mnie inną kobietą i matką?

Rozumiem, że są przywiązania i akurat u kobiet instynkt macierzyński jeszcze bardziej jest za ochroną życia i bezpieczeństwem. Ale tu pojawia mi się przed oczami Abraham i zaproszenie Boga do zaufania i wolności wobec  nawet najsilniejszych więzi krwi. Nie wyobrażam sobie, żeby moje życie duchowe miało być oparte na bezpieczeństwie, które kazałoby mi przymykać oko na Ewangelię, a nie na pełnym oparciu wszystkiego na Bogu, wliczając w to cierpienie, krzyż i moje obumieranie. I tu rodzi się moje pytanie: Czy to jest brak odpowiedzialności i egoizm? Czy przedkładam moje poglądy i doświadczenia nad dobro najbliższych? Z drugiej strony, czy mam przedkładać dobro najbliższych nad Ewangelię? Kiedy o tym myślę, to czy i Maryja wtedy nie powinna nie zgodzić się na krzyż? A jednak zgodziła się na bycie Mamą Bolesną i to jeszcze na 30 lat przed kulminacją cierpienia.

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 24.11.2024

Ostatnio dodane

Kategorie